fbpx

Czym jest Growth Hacking i kim jest Growth Hacker?

Growth hacking co to znaczy

Jeśli zastanawiałeś się kiedyś co to właściwie jest ten cały growth hacking, to poniższy wpis jest właśnie dla Ciebie!

Growth Hacking – co to właściwie znaczy?

Ostatnio usłyszałem, że jestem osobą, która wprowadziła pojęcie growth hackingu na polski rynek na szeroką skalę. Rzeczywiście, gdy 4 lata temu startowałem z podcastem Growth Hacking Po Polsku, to pojęcie nie było szczególnie znane. Przez ten czas wiele razy musiałem odpowiadać na pytanie o moją definicję hakowania wzrostów. Ten artykuł tworzę, by wyczerpać temat, bo odpowiedź jest trudna do streszczenia w jednym zdaniu.

Co to jest Growth Hacking – definicja

Growth Hacking to technika marketingowa spopularyzowana przez Seana Ellisa, która wykorzystuje innowacyjne i kreatywne strategie marketingowe do generowania szybkiego wzrostu firm.

Moja definicja growth hackingu jest bardzo prosta: to połączenie marketingu, sprzedaży i technologii i wypracowanie działań, których głównym celem jest budowanie mierzalnych i skalowalnych wzrostów.

Możemy jeszcze prościej: to taki marketing, tylko skupiony na mierzalnych i skalowalnych wzrostach biznesu. 😅

Osobiście nie lubię zamykać tematu w bardzo sztywne ramy. Skalowalność i skupienie na mierzalnych wzrostach – jeśli masz w głowie te dwa elementy, planując swoje działania biznesowe, to jest duża szansa, że możesz nazywać się growth hackerem.

Jak widzisz GH to wcale nie jest okrywanie koła na nowo. Znane Ci działania marketingowe i sprzedażowe są podwalinami growth hackingu. Dziedzina ta powstała jednak w środowisku start-upów, które z jednej strony potrzebują szybkich wzrostów, z drugiej zaś często nie posiadają dużego budżetu na marketing. Korzystanie z tradycyjnych metod marketingowych było więc dla nich zbyt wolne i zbyt drogie.

Proces growth hackingu bazuje na sprawnych i mierzalnych eksperymentach i hipotezach. Bez zgadywania, skalując to, co działa i szybko pozbywając się tego, co nie działa.

Co składa się na growth hacking

Growth hacking a marketing – różnice

Z mojej perspektywy growth hacking to pewien styl myślenia o marketingu, sprzedaży i budowaniu wzrostów. I właśnie ten styl myślenia będzie definiował podstawowe różnice, które widzę pomiędzy hakowaniem wzrostów i tradycyjnym marketingiem.

  • Tempo wprowadzania zmian – growth hacking jest szybki. Hipoteza, testy, wdrożenie, a następnie albo skalowanie pod sufit, albo zrezygnowanie z kierunku i przejście do kolejnej hipotezy. Tradycyjny marketing to zazwyczaj ociężała strategia, którą przedsiębiorstwo realizuje, często nie analizując czy całość przynosi korzyści, czy też nie. Wielokrotnie miałem okazję pracować i konsultować firmy, które realizowały działania, przez lata paląc dziesiątki a czasem setki tysięcy złotych miesięcznie.
  • Technologia, automatyzacja i narzędzia – chcąc być growth hackerem musisz wiedzieć, jak wykorzystać technologię i narzędzia biznesowe do budowania wzrostów. Automatyzowanie dużej części procesów ponownie wynika z innego myślenia o budowaniu wzrostów. Mając w głowę skalowalne i powtarzalne efekty poszukiwanie rozwiązań technologicznych jest dla nowoczesnego zespołu growth czymś naturalnym. Jeśli chcesz działać w ten sposób, lepiej niech Google Analytics zostanie Twoim nowym najlepszym przyjacielem. 🙂
  • Pełny obraz sytuacji – tradycyjny marketing często skupia się na bardzo małym wycinku procesy sprzedaży. Growth hacker patrzy na ścieżkę pozyskania klienta szeroko. Od pierwszego styku użytkownika z marką i jego zachowań na stronie, przez ogrzewanie, fazę konwersji aż po retencję (czyli działania związane z utrzymaniem klienta).
  • Mierzalność efektów, analityka i dane – dużą różnicą między mindsetem growth hackingowym a marketingowym jest podejście do danych. Dane w growth hackingu są kluczowe i to one wyznaczają kolejne kroki. Wycinamy więc tu wszystkie działania związane z brandingiem czy, jak zwykłem mawiać, fluffy marketingiem (czyli wszystkim tym, co ładnie wygląda, ale właściwie nie wiadomo jak przekłada się na sprzedaż).

Jak widzisz różnice często wynikają z samego podejścia do budowania wzrostów biznesowych. Nazwy nie mają znaczenia. Być może Twój marketer w firmie jest dziś świetnym hakerem wzrostów.

Jakie umiejętności powinien posiadać growth haker?

Dobry growth hacker powinien przede wszystkim być w stanie spojrzeć na temat procesu sprzedaży jako całość. Od pozyskiwania uwagi potencjalnych klientów, przez lead generation, optymalizację konwersji, po utrzymanie klienta i zwiększanie jego wartości w czasie.

Rzecz jasna nikt nie jest ekspertem w każdej dziedzinie. Growth Hacker powinien być jednak specjalistą w kształcie litery „T” (tak zwany t-shaped marketerem). Jest to osoba o konkretnej specjalizacji i bardzo szerokiej (choć płytszej) wiedzy z wielu innych dziedzin z zakresu marketing i sprzedaży online.

Z mojej perspektywy dobry growth hacker powinien:

  • Posiadać wiedzę z zakresu marketingu internetowego i sprzedaży oraz wiedzieć, jak wykorzystywać narzędzia i technologię do promocji produktów i usług w sieci.
  • Potrafić analizować, mierzyć, czytać i interpretować statystyki i raporty, aby uzyskać informacje na temat skuteczności działań marketingowych, tak by wyciągać właściwe wnioski z eksperymentów i planować kolejne działania.
  • Potrafić pracować w zespole i współpracować z różnymi działami w firmie (by łączyć marketing, tworzenie produktu, sprzedaż i technologię)
  • Być dobrym komunikatorem i potrafić wyjaśniać skomplikowane koncepcje i pomysły w sposób zrozumiały dla różnych odbiorców.
  • Potrafić szybko reagować na zmieniające się warunki rynkowe i wprowadzać zmiany w działaniach marketingowych, aby zapewnić ich skuteczność i elastyczność.
  • Być na bieżąco z najnowszymi trendami i rozwiązaniami w zakresie marketingu, social media, e-commerce, seo, sprzedaży i narzędzi, aby móc wykorzystywać je w działaniach firmy.

Jak widzisz więc growth hacker, to osoba, którą trudno zamknąć w ramy bardzo sztywnych umiejętności.

Jak zostać Growth Hakerem?

Osobiście uważam, że dziś najszybszą ścieżką do zostania growth hackerem czy też wspomnianym wcześniej t-shaped marketerem jest skorzystanie z metodyki Growth Plan. Zamykam w niej 10 lat swojego doświadczenia w budowania wzrostów sprzedaży on-line.

To oczywiście niejedyna droga. Dobrym wyjście może okazać się zdobywanie kompetencji z zakresu growth hackingu w ramach rozwijania własnego side projectu (np. wciąż pracując na etacie).

Cenna jest także baza wiedzy i doświadczeń, jaką zbierzesz, pracując na stanowiskach marketingowych czy sprzedażowych. W pracy Growth Hackera z całą pewnością wykorzystasz strategie związane z takimi obszarami jak:

  • marketing w social media
  • budowanie lejków sprzedaży
  • kampanie PPC
  • testowanie (sprawdź temat testów A/B)
  • zimne kampanie sprzedażowe B2B (cold mailing, social selling)
  • content marketing
  • budowanie skutecznych landing pages

i wielu innych. Jeśli masz okazję zdobywać je w teorii i przede wszystkim w praktyce, to warto to zrobić!

Jak wdrożyć growth hacking w swojej firmie?

Wdrażać nie jest chyba najlepszym określeniem, bo growth hacking to tak naprawdę stała praca nad generowaniem leprzyszch wyników biznesowych i nowych klientów. Nie mówimy tu więc o wdrożeniu i zapomnieniu o temacie a o regularnej pracy, wyciąganiu wniosków i optymalizacji.

Jest jednak kilka punktów, o które trzeba zadbać, jeśli chcemy zacząć.

  1. Określić cele biznesowe – musisz wiedzieć, co chcesz osiągnąć przez growth hacking. Wzrosty to oczywiste, ale już czas, konkretne metryki czy zasoby to dane, jakich wiele firm z którymi rozmawiam nie posiada.
  2. Przygotować plan działań (strategię) – to prawdopodobnie najtrudniejszy etap. Trzeba zaplanować wszystko to, czym będziemy realizować krok po kroku. Droga na skróty – możesz skorzystać z Growth Planu – pierwszy krok w ramach tej metodyki to właśnie szczegółowy plan działania szyty na miarę Twojego biznesu.
  3. Zidentyfikować odpowiednie kanały, narzędzia i technologie marketingowe – musimy ustalić jakie kanały i narzędzia wykorzystamy do realizacji naszego planu (zgadłeś – w Growth Planie dostajesz gotowca w tym temacie ;)).
  4. Zbudować zespół – czywiście czasami będziesz to Ty, czasami wewnętrzny zespół w firmie a czasami działania wspierane będą przez zewnętrznych specjalistów.
  5. Zapewnić odpowiednie zasoby i budżet – niektóre strategie zrealizujesz niskimi nakładami, inne będą wymagały większych zasobów czasu lub pieniędzy.
  6. Regularnie monitorować i analizować wyniki działań growth hackingowych – jako że hakowanie wzrostów firmowych to nieustanne zmiany, to niezbędne jest monitorowanie najważniejszych metryk.

Jaki jest koszt growth hackingu?

Nie zdziwisz się chyba, jeśli napiszę: to zależy, prawda? 🙂

Na koszty growth hackingu składają się tak naprawdę 3 główne elementy

Ludzie – jeśli nie chcesz wykonać całej pracy samodzielnie, będziesz potrzebował specjalistów. To zdecydowanie największy koszt w całej układance. Dobry specjalista z tego zakresu w wymiarze full time, to inwestycje na poziomie 8-20 tysięcy złotych netto miesięcznie. Dobrą alternatywą może być także skorzystanie ze wsparcia freelancerskiego lub wyszkolenie mniej doświadczonych członków zespołu (np. w ramach metodyki Growth Plan, która przeprowadzi ich przez cały proces).

Technologie – narzędzia wspierające i automatyzujące pracę to w małej firmie koszty w granicach 100-500$ miesięcznie. W większych firmach będą to często kwoty 4, a nawet 5-cyfrowe (wyrażone w dolarach). Odpowiednio dobrane technologie do pracy growth hackera potrafią jednak zrobić ogromną różnicę.

Budżety mediowe – płatne reklamy, współprace płatne z influencerami itp. to koszt, który trzeba ponieść, ale jednocześnie, koszt, który bardzo szybko przekłada się na przychody. Jeśli odpowiednio mierzysz, to szybko dojdziesz do wniosku, że chcesz by koszty w tym segmencie był jak największe (gdyż często niemal natychmiast przekładają się na zyski).

Growth hacking – przykłady

Przykłady zawsze elektryzują. Pamiętaj jednak że wymienione poniżej firmy przeprowadziły często setki testów zanim znalazły taktyki dające spektakularne efekty, po drugie zaś mówimy o biznesach niezwykle skalowalnych i posiadających spore zasoby.

W przypadku małego biznesu growth hacking marketing nie musi przybierać tak spektakularnej formy by dawał świetne efekty.

A teraz przejdźmy do słynnych przykładów growth hackingu:

  1. Dropbox – firma ta wykorzystała mechanizm viralowy, umożliwiając klientom darmowy dostęp do dodatkowego miejsca na dysku w zamian za polecenie usługi innym osobom. Dzięki temu liczba użytkowników Dropboxa wzrosła z 100 000 do 4 milionów w ciągu zaledwie 9 miesięcy.
  2. Airbnb – portal którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jedną z ciekawych taktyk w początkowej fazie rozwoju Airbnb było połaczenie się z popularnym w USA serwisem ogłoszeniowym Craigslist. Ogłoszenia publikowane na Airbnb trafiały automatycznie na ogromną platformę z ogłoszeniami dając Airbnb świetną reklamę z każdym ogłoszeniem.
  3. PayPal – firma wprowadziła program lojalnościowy, który zachęcał klientów do polecania usług firmy innym osobom. Każdy użytkownik, który polecił PayPal swojemu znajomemu, otrzymywał 10 dolarów bonusu. Dzięki temu liczba użytkowników PayPala wzrosła z 1 miliona do 100 milionów w ciągu zaledwie 18 miesięcy.
  4. Hotmail – firma wykorzystała mechanizm wirusowy, czyli umieszczała stopkę z reklamą swojej usługi na każdej wiadomości wysłanej przez użytkowników Hotmaila. Dzięki temu liczba użytkowników Hotmaila wzrosła z 30 000 do 12 milionów w ciągu zaledwie 18 miesięcy

Growth hacking – książki

Książki o growth hackingu
2 najpopularniejsze książki w temacie growth hackingu

Jeśli chcesz zrobić pierwszy krok w rozwoju swojej firmy czy swojego startup, to warto sięgnąć w pierwszej kolejności po książki, które dobrze wytłumaczą podstawy growth hackingu. 

Growth Hacker Marketing: A Primer on the Future of PR, Marketing, and Advertising autor: Ryan Holiday. Książka ta przedstawia podstawowe zasady growth hackingu i pokazuje, jak wykorzystać te metody w marketingu internetowym. Książka doczekała się też wersji polskiej.

Hacking Growth autor: Sean Ellis i Morgan Brown. Ellis wspomniany został już wyżej jako twórca growth hackingu, od kogo więc czerpać wiedzę w tym temacie jeśli nie od niego? 🙂

Growth hacking – podsumowanie

Mam nadzieję, że powyższy tekst choć trochę przybliżył Ci czym jest growth hacking, kim jest growth hacker, jakie kompetencje marketingowe powinna mieć taka osoba i jak budować swoje własne strategie growth. 

Temat growth hackingu jest niezwykle rozległy. Zachęcam Cię do zapoznania się z już prawie setką odcinków mojego podcastu Growth Hacking Po Polsku, by zgłębić fascynujący świat budowania wzrostów!

3 kategorie treści, które musisz tworzyć w swoim biznesie [GHPP 89]

Dzisiejszy wpis rozpoczyna krótką, czteroczęściową serię wpisów na temat content marketingu. W tych wpisach skupię się na tym, jak tworzyć, promować i dystrybuować treści, które przynoszą efekty biznesowe. Omówię też, jak planować i publikować materiały, aby osiągnąć jak największe rezultaty sprzedażowe.

Posłuchaj 89. odcinka GHPP

Content Machine

Nowa seria o content marketingu zbiega się z promocją mojego nowego produktu o nazwie Content Machine.

Content Machine to nic innego jak proces redystrybucji treści pozwalający na tworzenie kilkudziesięciu kawałków treści na podstawie każdego bloga, podcastu czy wideo, jakie publikujesz w sieci. 

Sprawdź szczegóły Content Machine i dołącz w promocyjnej przedsprzedaży!

Trzy kategorie treści, które warto tworzyć w swoim biznesie

W dzisiejszym wpisie omówimy 3 typy treści, jakich potrzebuje Twój biznes do zdobywania klientów na różnych etapach lejka sprzedaży.

Zrozumienie tego elementu jest niezwykle istotne. Firmy często skupiają się wyłącznie na jednej z kategorii – np. treściach na późnych etapie lejka, przez co mają problem, by prowadzić klienta przez cały proces. 

Fazy klienta

Możemy zakładać, że nasz potencjalny klient, którego chcemy zdobyć dzięki tworzonym treściom, znajduje się w jednej z 5 faz.

Faza 1: Nieświadomi

Klient nie wie zarówno o Twoim istnieniu, jak i w ogóle istnieniu problemu, który rozwiązujesz.

Cel treści do osiągnięcia na tym etapie: dotarcie do odbiorcy i zwrócenie jego uwagi. Ważne jest, aby nie tworzyć treści typowo sprzedażowych, a raczej takich, które zaciekawią odbiorcę.

Faza 2: Świadomi problemu

Klient nie wie o Twojej firmie, ale wie o istnieniu problemu. Nie jest jednak zaznajomiony z możliwymi rozwiązaniami.

Cel treści do osiągnięcia na tym etapie: uświadomienie możliwych rozwiązań problemu.

Faza 3: Świadomi rozwiązań

Klient nie wie o Twojej firmie, ale wie o istnieniu problemu oraz zna dostępne opcje jego rozwiązania.

Cel treści do osiągnięcia na tym etapie: edukacja odnośnie rozwiązania problemu przez Twój produkt lub usługę.

Faza 4: Świadomi produktu

Klient zna problem, możliwe rozwiązania oraz jest świadomy istnienia Twojego produktu.

Cel treści do osiągnięcia na tym etapie: aktywowanie odbiorcy w procesie sprzedaży (akcją tą może być formularz zapisu do newslettera, śledzenie dalszych treści w budowanych mediach czy nawet pierwsza akcja sprzedażowa).

Faza 5: Zaangażowani odbiorcy

Odbiorcy, którzy znają Cię świetnie i regularnie śledzą Twoje treści. Część z nich być może korzystała z Twoich produktów na początkowych etapach drabiny wartości.
Cel treści do osiągnięcia na tym etapie: budowanie silnych relacji z odbiorcami i motywowanie do podejmowania dalszych akcji zakupowych.

Jak widzisz, Twoi odbiorcy będą znajdować się na bardzo różnych fazach podejmowania decyzji i świadomości o istnieniu Twojej firmy czy nawet samego problemu. Dobra wiadomość jest jednak taka, że wszystkie 5 faz będziesz w stanie zaadresować zaledwie 3 kategoriami wpisów.

3 kategorie treści

Jeśli znasz pojęcie lejków sprzedażowych, to najpewniej znane są Ci poniższe pojęcia:

TOFU (top of the funnel – początek lejka sprzedaży)

MOFU (middle of the funnel – środek lejka sprzedaży)

BOFU (bottom of the funnel – dół lejka sprzedaży)

Obrazują one, na którym z etapów znajduje się Twój odbiorca i właśnie tego typu, uproszczony do 3 etapów schemat polecam stosować Ci w kontekście tworzonych treści.

Potrzebujesz zatem treści z następujących kategorii

Kategoria 1: Łapacze uwagi. 

Cel: możliwie szeroko złapać uwagę grupy idealnych odbiorców i zdobyć pierwsze zaangażowanie w stosunku do treści.

Uwagi: to typ treści kierowany do pierwszej fazy odbiorców. Ludzi, którzy jeszcze Cię nie znają, a co więcej nie znają nawet problemu, który rozwiązujesz (lub znają go słabo). Treści te powinny opierać się zdecydowanie bardziej na emocjach niż na merytoryce. Nie mają sprzedawać Twoich produktów i usług. Celem jest możliwie szerokie dotarcie do odbiorców, warto zadbać więc o potencjał wirusowy, lekką do strawienia formę i zaangażowanie odbiorców w stosunku do treści.

Kategoria 2: Treści pomocowe. 

Cel: edukacja o problemach, możliwych rozwiązaniach i Twoim własnym produkcie.

Uwagi: to główny typ treści, który będziemy tworzyć w ramach swoich działań content marketingowych, który adresowany będzie do aż 3 faz odbiorców wspomnianych wyżej (2,3 oraz 4).

Treści powinny dotyczyć pogłębiania problemów, pokazywania możliwych rozwiązań, oraz pokazywania Twojego własnego produktu jako rozwiązania problemów. Treści te powinny także kierować do kolejnych akcji (np. kolejnych treści czy akcji sprzedażowych np. umówienia rozmowy).

Kategoria 3: Treści relacyjne. 

Cel: budowanie relacji z najbardziej zaangażowanymi odbiorcami

Uwagi: to treści, które mniej skupiają się na problemach i rozwiązaniach. Trafiają do ostatniej fazy odbiorców (faza 5) i mają za zadanie angażować  i budować zaufanie i relacje do Ciebie jako osoby, lub do Twojej marki. W tej kategorii znajdą się treści pokazujące codzienne życie, treści hobbystyczne, treści z zakresu CSR (np. wsparcie akcji społecznych), treści związane z zespołem Twojej firmy, kulisy jej prowadzenia czy powstawania nowych produktów.

Proporcje treści

Jakie powinny być proporcje treści w danych kategoriach? Nie ma jednej odpowiedzi, ale możemy przyjąć mniej więcej następujące liczby:

Kategoria 1 – 30% wszystkich treści

Kategoria 2 – 60% wszystkich treści

Kategoria 3 – 10% wszystkich treści

Podsumowanie

Mam nadzieję, że te informacje pomogą Wam lepiej planować i tworzyć treści, które będą skuteczne w osiągnięciu celów biznesowych.

Jak wspomniałem wcześniej, w kolejnych wpisach będę omawiał jeszcze więcej ciekawych tematów, takich jak generowanie pomysłów na treści, wykorzystanie sztucznej inteligencji w redystrybucji treści i wiele innych.

Jeszcze raz zachęcam do sprawdzenia Content Machine – mojego procesu redystrybucji treści, który zawiera krok po kroku wskazówki dotyczące tworzenia skutecznych treści w szybki sposób.

Dołącz do Content Machine w promocyjnej przedsprzedaży i zbuduj swoją strategię redystrybucji treści. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Jeśli jesteś gotowy, aby opracować kompleksowy plan wzrostu dla swojego biznesu, zapraszam również na mój Growth Plan. Kliknij tutaj, aby umówić bezpłatną konsultację i dowiedzieć się, czy mój program jest dla Ciebie.

Nie krępuj się zainwestować w swoją wiedzę i rozwój – oferuję gwarancję satysfakcji dla moich produktów, a moim celem jest 100% zadowolonych klientów. Spróbuj, a jeśli nie będziesz zadowolony, po prostu napisz do mnie, a zwrócę Ci pieniądze bez zbędnych pytań.

Do zobaczenia za dwa tygodnie!

4 zasady psychologii sprzedaży, które musisz znać

Jestem zdania, że wiedza na temat psychologii to podstawa w pracy każdego marketera i przedsiębiorcy. Bez zrozumienia tego, co wpływa na decyzje naszych potencjalnych klientów, ciężko będzie nam projektować skuteczne kampanie w świadomy sposób. 

W tym wpisie przedstawię Ci cztery fundamentalne zasady z zakresu psychologii sprzedaży. Nie znajdziesz tu żadnej magii, ale właśnie te podstawowe elementy, z którymi stykamy się na co dzień – często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Chciałbym zaznaczyć, że moim celem nie jest uczenie Cię, jak manipulować klientami, ale raczej jak wykorzystać te zasady w etyczny sposób, aby sprzedawać wartościowe produkty i usługi. Wierzę, że tworzysz odpowiednią wartość dla Twoich klientów i wykorzystasz tę wiedzę do sprzedaży rzeczy, które naprawdę pomagają innym, a nie do wprowadzania ludzi w błąd.

Posłuchaj 88. odcinka podcastu

Zatem zapraszam do zapoznania się z czterema kluczowymi zasadami psychologii sprzedaży, które pomogą Ci zbudować skuteczne kampanie sprzedażowe online.

Zasada wzajemności

Zasada wzajemności opiera się na prostej idei: ludzie mają skłonność do odwzajemniania otrzymanych przysług. Nie jest to szczególnie skomplikowana zasada, ale warto zrozumieć jej istotę oraz zastosowania w praktyce.

Przykłady:

Otrzymując coś bezkosztowo, klient jest zadowolony i może poczuć chęć odwzajemnienia się za otrzymanie czegoś darmowego. Wzajemność można zaobserwować również w przypadku udostępniania materiałów swoim klientom, takich jak tzw. lead magnetów – darmowe webinary, e-booki czy inne materiały edukacyjne. 

Dostarczając takiej wartości za darmo, często możemy liczyć na to, że osoba, która otrzymała coś od nas, wróci z zamiarem dokonania zakupu.

Jeszcze lepszym przykładem wykorzystania zasady wzajemności w marketingu online są darmowe audyty. Pokazując klientom, jak mogą rozwiązać problem, a nawet dostarczając im całkowitą ścieżkę do rozwiązania, teoretycznie nie oczekujemy niczego w zamian. 

Jednak liczymy na to, że zasada wzajemności zadziała – klient, który otrzymał od nas coś wartościowego za darmo, wróci po więcej, być może już w formie płatnej współpracy czy zakupu produktu, który pomoże rozwiązać problem, który przed chwilą zidentyfikowaliśmy. 

Zasada społecznego dowodu słuszności (social proof)

Ludzie często podążają za innymi ludźmi, jeśli nie są pewni swoich decyzji. Innymi słowy, potwierdzenie wyboru przez osoby podobne do nich sprawia, że łatwiej jest im podjąć decyzję. Ta zasada obejmuje szeroką kategorię znaną jako social proof, o tak zwany społecznym dowodzie słuszności nagrałem nawet cały odcinek podcastu.

Social proof jest ważnym elementem marketingu w świecie online. Ciekawym aspektem jest to, że rekomendacje czy potwierdzenia nie muszą pochodzić od osób, które nasz odbiorca zna. Ważne jest jednak, aby były to osoby o podobnych problemach lub w podobnej sytuacji. Na przykład, opinie firm z tej samej branży będą zazwyczaj bardziej skuteczne niż opinie osób z innej branży.

Najbardziej oczywistymi przykładami społecznego dowodu słuszności są opinie klientów, które możemy wyświetlać na naszej stronie. Inne przykłady obejmują liczby, które wskazują na to, że to, co robimy, jest wartościowe – na przykład ilość obsłużonych firm, średnie wyniki generowane dla klientów, liczba lajków czy komentarzy w mediach społecznościowych, czy liczba subskrybentów na YouTube. 

Chociaż te liczby nie powinny być głównym celem w naszym biznesie, mają one pozytywny wpływ na decyzje odbiorców.

Innym przykładem dowodu społecznego są logotypy firm, z którymi współpracujemy, które możemy umieścić na naszej stronie. Szczególnie jeśli są to firmy znane naszemu odbiorcy, może to wpłynąć na jego decyzje.

Zasada autorytetu

Zasada autorytetu opiera się na przekonaniu, że ludzie są bardziej skłonni wierzyć, słuchać i podążać za osobami, które mają odpowiednią wiedzę, doświadczenia lub pozycję społeczną i zawodową. Jaskrawym przykładem tego mogą być reklamy środków medycznych, gdzie często występują osoby przedstawiane jako lekarze, nawet jeśli w rzeczywistości nimi nie są.

Warto zauważyć, że nawet aktorzy występujący w takich reklamach zwykle noszą białe fartuchy, co ma na celu wywołanie skojarzeń z lekarzem i przekonanie widzów o ich autorytecie. Dzięki temu, kiedy taka osoba poleca konkretny produkt, ludzie są bardziej skłonni mu zaufać i go kupić.

Zasada autorytetu działa także w mniej skrajnych przypadkach. Jeżeli jesteś w stanie przedstawić swoje doświadczenia, pozycję społeczną czy wiedzę jako autorytet, możesz na tym zyskać. Pokaż certyfikaty, nagrody branżowe czy osiągnięcia, które będą świadczyć o Twojej pozycji jako autorytetu.

Zasada niedostępności

Zasada niedostępności opiera się na przekonaniu, że rzeczy ograniczone pod względem ilości, czasu lub dostępności są dla nas bardziej atrakcyjne. Kiedy mamy poczucie, że możemy coś stracić, zyskujemy motywację do szybszego podejmowania decyzji o zakupie. Ta zasada jest również znana jako FOMO, czyli Fear of Missing Out, któremu również poświęciłem swego czasu oddzielny odcinek. 

W praktyce zasadę niedostępności można zastosować na różne sposoby:

Ograniczenie ilości produktów: Informując klientów o ograniczonej liczbie dostępnych produktów, możemy zachęcić ich do szybszego podjęcia decyzji o zakupie. Klienci boją się, że produkt może zniknąć, co sprawia, że chcą się nim zaopatrzyć, zanim będzie za późno.

Ograniczenie czasowe promocji: Stosując promocje czasowe, np. rabaty czy oferty specjalne, które trwają tylko przez kilka dni, zwiększamy poczucie pilności u klientów i motywujemy ich do szybszego podjęcia decyzji o zakupie.

Ekskluzywne oferty: Tworzenie limitowanych edycji produktów lub usług, dostępnych tylko dla określonej grupy klientów, sprawia, że te produkty wydają się bardziej atrakcyjne i pożądane. Klienci chcą być częścią wyjątkowej grupy osób, które mają dostęp do takich ofert.

Podsumowanie

Znasz już cztery podstawowe, wręcz fundamentalne zasady psychologii sprzedaży niezwykle przydatne, gdy chcemy budować skuteczne kampanie online. Osobiście uwielbiam zgłębiać tematykę psychologii sprzedaży, aby zrozumieć, jak podejmujemy decyzje i dlaczego to robimy (jako konsumenci).

Ta wiedza jest niezwykle istotna dla marketerów, przedsiębiorców i innych osób związanych z biznesem. Wiedząc o tych zasadach, można je łączyć z nowoczesnymi taktykami, strategiami i narzędziami, ale najpierw musimy zrozumieć podstawy stojące za procesami podejmowania decyzji zakupowych.

Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej na ten temat, daj znać w komentarzach. Z przyjemnością wrócę do tego tematu od czasu do czasu. 

Standardowo zapraszam do zapisania się na Growthletter, newsletter, który prowadzę, wysyłający w środowe południe sporo ciekawych treści dotyczących marketingu, a także do dołączenia do Growth Planu, w ramach którego możemy umówić bezpłatną rozmowę, podczas której dowiesz się o mojej metodyce budowania wzrostów w firmach i o tym, czy nadaje się również w Twojej.