fbpx

Zastosowanie metryk TTV i churn rate w biznesie [PODCAST #58]

metryki-ttv-churn-rate-w-biznesie

Mimo że być może metryki nie są najbardziej porywającym tematem świata, to ich znajomość w biznesie jest kluczowa. Lubię traktować je jako drogowskazy kierujące nas do obszarów, które warto mierzyć i optymalizować. Wiedza na ich temat decyduje o tym, które firmy wygrywają i odnoszą sukcesy, a które strzelają na oślep.

O metrykach w sprzedaży on-line wspominałem już w odcinkach 43 (o 4 ciekawych metrykach) oraz w odcinku o LTV i ROI

Tym razem omówię 2 metryki kojarzone przede wszystkim z biznesem startup’owym, czyli TTV i churn rate. Mają one jednak zastosowanie również w branżach tradycyjnych i uważam, że warto je znać.

Metryki z branży startupowej, które warto mierzyć

Time to value 

TTV to metryka, na którą startupy zwracają obecnie bardzo dużą uwagę. Można nawet śmiało powiedzieć, że mają obsesję na punkcie jej optymalizacji.

Ten wskaźnik pokazuje nam, jak dużo czasu musi upłynąć od momentu rejestracji użytkownika lub dokonania przez niego zakupu do momentu, kiedy uzyska on podstawową wartość, której oczekuje. 

Time to value jest kluczowe w kontekście LTV. Nasi klienci są coraz mniej cierpliwi. Oczekują uzyskania wartości tu i teraz, więc my, chcąc budować i eskalować biznes, powinniśmy stawiać ją przed nimi jak najszybciej. 

Do tego właśnie przydaje nam się znajomość tej metryki. Powinniśmy brać ją pod uwagę, projektując nasze produkty, usługi oraz proces zakupowy i jak najszybciej pokazać klientom wartość naszych usług.

 TTV ma pozytywny wpływ na bardzo wiele aspektów utrzymywania i pozyskiwania klientów, więc wpływa pozytywnie również na inne metryki.

Przykłady dobrego wykorzystania metryki time to value w biznesie

Airbnb

Airbnb bardzo umiejętnie skróciło ścieżkę do uzyskania konkretnej wartości. Wchodząc na ich stronę (nawet z trybu incognito lub jeśli nie masz konta w tym serwisie), bardzo łatwo można wyszukać i sprawdzić nieruchomość z każdego miejsca na świecie. Dzieje się to bardzo szybko – dosłownie w kilka minut. Dopiero na etapie rezerwacji wybranej lokalizacji, serwis upomina się o rejestrację. 

W tego typu biznesach rejestracja jest dość dużą barierą, ale Airbnb, biorąc pod uwagę wskaźnik TTV, rozwiązało ten problem bardzo dobrze. Prosi o zalogowanie jednym kliknięciem przez Facebooka i Twittera lub o podanie numeru telefonu, na który otrzymamy kod potwierdzający rejestrację.

Bardzo szybkie i skuteczne rozwiązanie, które polega na zaprezentowaniu w pierwszej kolejności wartości, a następnie przeprowadzeniu użytkownika przez bardzo uproszczoną ścieżkę wejścia do dalszego procesu.

Swoją drogą ciekawe strategie growthackingowe dotyczące Airbnb omówiłem w 10. odc. podcastu Growth Hacking Po Polsku.

Canva 

Jest to aplikacja, która służy do projektowania grafik oraz materiałów wideo. Możesz tworzyć tam świetne grafiki… nie wiedząc nic o grafice. 

Wchodząc na stronę www.canva.com, możemy korzystać z jej dobrodziejstw prawie bez ograniczeń. Bez zakładania konta wykonamy i pobierzemy grafikę lub prezentację, stworzoną na podstawie jednego z setek szablonów. 

W momencie pobierania pliku Canva sugeruje nam rejestrację i przekonuje, dlaczego warto to zrobić. Tutaj rejestracja również jest bardzo prosta i szybka – logowanie jednym kliknięciem przez Facebooka czy Google lub za pomocą naszego maila. 

Od wejścia na stronę do naszej podstawowej wartości, czyli przygotowania i pobrania grafiki, wideo czy prezentacji dzieli nas dosłownie kilka kliknięć. Nie musimy się rejestrować, żeby sprawdzić możliwości aplikacji, korzystać z materiałów dodatkowych czy zapisać plik. Cała funkcjonalność bezpłatnej wersji Canvy jest dostępna dla każdego, kto wejdzie na ich stronę. 

Ubersuggest

Jeżeli nie znasz tego narzędzia, to zajrzyj na mój kanał na YouTube – omawiałem je w jednym z odcinków. 

Ubersuggest to bardzo prosta aplikacja do szukania słów kluczowych i sprawdzania tzw. backlinków, czyli linków, które prowadzą na naszą stronę. 

Tutaj również ścieżka do podstawowej wartości jest bardzo szybka. Otwieramy narzędzie, wpisujemy interesujące nas słowo kluczowe, klikamy „szukaj” i od razu otrzymujemy podpowiedzi.

Ten proces nie wymaga od nas rejestracji, ale Ubersuggest zastosował trochę inne rozwiązania niż Airbnb i Canva.

Przede wszystkim narzędzie ogranicza wyszukiwanie haseł dla niezarejestrowanych użytkowników do 3 słów dziennie. Niemniej jednak, wartość narzędzia znamy już na tym etapie. Wiemy dokładnie, jak działa i co może nam zaoferować. W momencie, kiedy chcielibyśmy skorzystać z rozszerzonej wersji, Ubersuggest zasugeruje nam rejestrację lub przejście na wersję płatną. 

Leadhub

Czy TTV to metryka, na którą warto zwracać uwagę również w bardziej tradycyjnych, usługowych biznesach? Zdecydowanie tak!

Leadhub to marka, której jestem współwłaścicielem. Zajmujemy się tam generowaniem leadów B2B dla innych firm. Proces przygotowania do tej usługi jest długi i skomplikowany, a cenowa bariera wejścia jest dosyć wysoka. 

W związku z tym, w pierwszych miesiącach naszej działalności mieliśmy duże problemy z life time value, czyli wartością klienta w czasie. Doszliśmy do wniosku, że aby ten wskaźnik podnieść, musimy szybciej pokazać klientowi wartość naszych usług. 

Co wdrożyliśmy?

  • skrócenie niezbędnych formalności (nie możemy dać wartości – leadów – od razu)
  • road mapa – bardzo określony plan działania; klient wie, kiedy może się spodziewać wartości i co będzie się działo do tego czasu
  • dostarczenie wartości pośredniej już na etapie przygotowań, np. person idealnych odbiorców czy komunikacji, którą będziemy wykorzystywać w działaniach sprzedażowych

Naszym priorytetem w działaniach jest ustawienie ich w taki sposób, żeby pierwsze generowane przez nas kontakty sprzedażowe trafiały do klientów możliwie jak najszybciej. Z doświadczenia wiemy już, jak sterować kampanią, żeby czas oczekiwania na pierwsze leady wynosił 1-2 tygodnie, a nie kilka miesięcy.

Te zmiany w połączeniu z kilkoma innymi działaniami dały ogromną różnicę. Średnie LTV w naszym biznesie wzrosło prawie 3-krotnie w ciągu ostatnich 2 lat. Oznacza to tyle, że przy tej samej liczbie klientów, mamy obecnie 3 razy większe przychody.  

Jest to efekt zastosowania optymalizacji wskaźnika time to value i świetny dowód na to, że sprawdza się to również w biznesach tradycyjnych. 

Metryka churn rate 

Churn rate to tzw. wskaźnik rezygnacji z naszej usługi czy produktu, który największe przełożenie ma dla biznesów abonamentowych.

Im mniejsza jest ta liczba, tym lepiej dla naszego biznesu. Idealnie byłoby osiągnąć 0, ale jest to nierealne, dlatego warto walczyć o jak najniższą wartość.

Obliczamy go, dzieląc liczbę klientów, którzy odpadli z naszego biznesu przez liczbę klientów, którzy w tym czasie do nas dołączyli i mnożąc uzyskaną wartość przez 100, żeby uzyskać wynik procentowy.

Pracując z klientami w ramach projektu Growth on demand i analizując ich statystyki, bardzo często obserwuję próby uzyskania wzrostów biznesowych za pośrednictwem większej sprzedaży. Jest to błędne koło. 

Wielokrotnie okazuje się, że największy potencjał na wzrosty ma optymalizacja churn rate i life time value. Z jednej strony chcemy zwiększyć wartość naszego klienta w czasie, a z drugiej – co też jest mocno powiązane z LTV – zmniejszyć wskaźnik rezygnacji z usługi. 

Jeżeli skupimy się na optymalizacji tych dwóch wskaźników, to może się okazać, że nie potrzebujemy zwiększać skali nowych klientów. Niejednokrotnie nawet będziemy mogli ją zmniejszyć. Mając 2 razy wyższe LTV na tej samej bazie klientów, nasz biznes zarobi 2 razy więcej (realnie liczby te mogą być jeszcze atrakcyjniejsze przez pozbycie się kosztownych procesów pozyskiwania klienta). 

Churn rate możemy badać również jeśli nie działamy w branży stricte abonamentowej. 

Przykład

Prowadzimy sklep internetowy. Sprzedajemy coś klientom, którzy wchodzą, kupują jednorazowo i wychodzą. W tym wypadku możemy mierzyć churn rate w inny sposób. 

Określamy jakiś czas (np. 3 miesiące) i sprawdzamy, jak wyglądają zmiany w tym okresie – np. czy klient wrócił, kupił ponownie, czy nie.

Jeżeli nie, to jest to nasz churn rate. Jeśli pojawił się u nas ponownie, to jest to dla nas odpowiednik klienta, który płaci abonament i nie przerywa swoich płatności. 

Jeżeli interesują Cię takie tematy, to zapraszam Cię do Growthlettera PRO. Jakiś czas temu opisałem tam, jak oferować część usług w abonamencie, kiedy nasz biznes się na tym nie opiera. Jest to bardzo pomocne w zwiększaniu LTV i zmniejszaniu wskaźnika rezygnacji.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że temat metryk Cię nie zanudził, a wręcz przeciwnie – zainspirował Cię do zmian w firmie.

Mimo że TTV i churn rate to wskaźniki związane ściśle ze środowiskiem startupowym, to warto je mierzyć i optymalizować, działając także w branżach bardzo tradycyjnych.

Growth Hackingowy Kalendarz Adwentowy 

Przygotowałem dla Was kalendarz adwentowy. Zamiast czekoladek proponuję wartościowe tipy growth hackingowe, które pozwolą Wam rozwijać swój biznes 🙂

Codziennie, od 1 do 24 grudnia, będę serwował Wam bezpłatne treści, których skonsumowanie nie zajmie dłużej niż 20 minut. Możecie spodziewać się krótkich liveów, materiałów wideo i innych formatów z konkretnymi taktykami do zastosowania w Waszych biznesach. 


Dołącz do kalendarza: www.mateuszwycislik.pl/kalendarz

________________________________

Dołącz do Growthlettera PRO.

Indywidualne wsparcie w rozwoju Twojej sprzedaży on-line: https://growthondemand.pl

Zachęcam Cię do odsłuchania pozostałych odcinków podcastu Growth Hacking Po Polsku

Odwiedź growthtools.pl i odkrywaj ciekawe narzędzia growthackingowe.

Zostań czytelnikiem mojej e-książki: „22 Strategie Rozwoju Sprzedaży On-line”.

Jak weryfikować pomysły na biznes? [PODCAST #57]

jak-weryfikowac-pomysly-na-biznes

Biznes zaczyna się od… pomysłu. Często te pomysły mnożą się w naszej głowie w tempie ekspresowym. Znam to z autopsji. Niestety, siłą rzeczy, nie wszystkie z nich mają realny potencjał biznesowy.

Ostatnio opublikowałem post na ten temat na LinkedIn i spotkał się on z dużym zainteresowaniem. Uznałem więc, że warto omówić go również tutaj na blogu.

Podpowiem Ci, w jaki sposób decydować, które pomysły na biznes mają szansę na sukces i jak szybko je weryfikować, odrzucając te, które tylko z pozoru wydają się genialne. 

Wymienione zasady z pewnością pomogą Ci w podjęciu decyzji o starcie nowego biznesu. Sprawdzą się również, jeśli planujesz rozwijać swoją obecną działalność o nowe produkty i usługi lub myślisz o zastosowaniu nowego modelu biznesowego. 

Pomysły na biznes – jak je weryfikować?

Nie pytaj rodziny i znajomych

Nowy pomysł na biznes? Nie przedstawiaj go rodzinie i znajomym. Jest to jedna z najgorszych rzeczy, które możesz zrobić.

Bardzo często szukamy akceptacji swoich planów biznesowych w gronie najbliższych. W tej sytuacji warto jednak traktować ich porady z przymrużeniem oka. No chyba, że zjedli zęby na prowadzeniu biznesu – to inna sprawa 😉

Najbliższe nam osoby, nie chcąc nas zranić, zawsze będą podchodziły do tematu zbyt optymistycznie. Nawet jeśli nie są przekonane do naszej wizji, to i tak poklepią nas po plecach i zachęcą do jej realizacji. 

Wsparcie najbliższych osób to jedno, a rynek i zapotrzebowanie na wymyślone przez nas produkty czy usługi to drugie. 

Rodzina i znajomi, w większości przypadków, nie będą należeć do Twojej grupy docelowej. Planujesz projekt dla branży B2B, a żadna z bliskich Ci osób nie ma wiedzy na ten temat? Ich zdanie nie pomoże Ci w podjęciu decyzji.

Rozmawiaj z rodziną i znajomymi o swoich planach, ale nie podejmuj decyzji wyłącznie na podstawie ich opinii.

Analiza konkurencji

Wpada Ci do głowy genialny pomysł. Odpalasz Google i sprawdzasz, czy ktoś już go realizuje. Okazuje się, że nie masz konkurencji. Myślisz sobie: „Błękitny ocean, zawojuję rynek!”

Być może tak będzie, ale historia pokazuje, że są to bardzo sporadyczne przypadki. 

W tym momencie powinna Ci się raczej zapalić czerwona lampka. Skoro nie ma żadnej firmy, która robi podobne rzeczy, to bardzo prawdopodobne, że na tym rynku po prostu nie ma pieniędzy.

Analiza konkurencji jest bardzo ważnym elementem walidowania pomysłu na biznes. Powinno nam zależeć właśnie na tym, żeby tę konkurencję odnaleźć. Dowiedzieć się, jak dużo jej jest, jakich klientów obsługuje, jakie proponuje ceny i jaki model biznesowy stosuje. 

Osobiście jestem zwolennikiem działania na rynkach bardzo konkurencyjnych. Tam, gdzie konkurencji jest dużo, tam jest również sporo pieniędzy. Prawda jest też taka, że dużo prościej wejść na rynek, na którym znajdują się już Twoi odbiorcy. Nie musisz ich szukać na własną rękę. Dzięki temu dużo łatwiej i szybciej do nich dotrzesz. 

Nie bój się konkurencji. W wielu branżach występują sensowne społeczności i influencerzy, co oznacza więcej możliwości marketingowych i sprzedażowych. Można tam znaleźć również partnerów biznesowych, którzy np. sprzedają już usługi komplementarne na danym rynku. 

Zamiast wymyślać koło od nowa, twórz lepiej istniejące pomysły i błękitne oceany przez ciekawszy model biznesowy, lepszą obsługę, dystrybucję czy jakość swoich usług. Dodaj trochę innowacji do tego, co już istnieje.

Zorientuj się, co nie podoba się klientom w dotychczas oferowanych usługach. Może ich wątpliwa jakość, słaby model rozliczania czy obsługa? Oferując udoskonalony produkt, jesteś w stanie szybko zapewnić sobie wzrosty, przejmując klientów, którzy nie byli zadowoleni z tego, co rynek oferował im do tej pory.

Zweryfikuj, czego szukają Twoi klienci

Koniecznie sprawdź, czego szukają Twoi potencjalni klienci. Dowiedz się, jak dużo osób ma problem, który rozwiązuje Twój produkt i czy Twoi odbiorcy szukają rozwiązań aktywnie. 

Narzędzia do sprawdzania wyszukiwań Google

Podstawowym źródłem odpowiedzi na te pytania jest wyszukiwarka Google. To tam, jako konsumenci, zazwyczaj udajemy się w pierwszej kolejności w celu znalezienia rozwiązania naszego problemu. 

Mamy do dyspozycji wiele narzędzi (także bezpłatnych), które pokażą nam nie tylko czy klienci czegoś szukają, ale także w jakiej skali to robią. Jest to bardzo istotne, ponieważ rynek, na którym chcesz działać, powinien być odpowiednio duży. 

Narzędzia, którymi możesz to zweryfikować, testowałem w jednym z odcinków na moim kanale YouTube.

To, że nikt nie ma problemu, który chcesz rozwiązać albo ma go bardzo niewiele osób i bardzo niewiele osób szuka konkretnych rozwiązań, niekoniecznie będzie oznaczało, że pomysł jest z góry skazany na niepowodzenie. W takiej sytuacji powinna Ci się jednak zapalić czerwona lampka. Może być tak, że problem istnieje, ale będzie wymagał dużej edukacji Twojego rynku potencjalnych klientów. Dzieje się tak często, kiedy planujesz wprowadzić jakieś innowacyjne rozwiązanie.

Quora i sekcja komentarzy na Facebooku oraz YouTube

Udaj się w miejsca, gdzie znajdują się Twoi potencjalni odbiorcy i sprawdź, o czym rozmawiają w swobodnych dyskusjach. Quora oraz sekcja komentarzy w grupach na Facebooku czy pod materiałami wideo na YouTube to prawdziwa kopalnia wiedzy.

Przykład 
Jeśli pracujesz w branży budowlanej, to wejdź na grupy na Facebooku, na których ludzie szukają wymarzonego domu. Odwiedź YouTube’a i sprawdź komentarze pod filmami pokazującymi proces budowy. Poszukaj tego tematu na Quorze.

Być może te miejsca pokażą Ci, jaki kierunek powinieneś obrać. Możliwe, że klienci będą narzekać na wysokość cen, czas trwania budowy czy kompetencje usługodawców. 

Ogromną wartością tych informacji jest to, że nie są one pisane pod przymusem. Po prostu coś zabolało kogoś na tyle, że postanowił zostawić swoją szczerą opinię czy zastrzeżenia pod konkretnym postem w social mediach, czy filmem na YouTube. 

Tego typu miejsca mogą być również świetnym źródłem inspiracji, dzięki którym pomysł w ogóle może się narodzić. 

Stwórz pierwszą akcję do wykonania

Pora przejść do weryfikowania aspektów, które wymagają interakcji z naszym potencjalnym klientem. Jednym z ważniejszych i bardziej wartościowych kroków, które możesz wykonać, jest stworzenie pierwszej akcji do wykonania. 

Załóżmy, że uznaliśmy wstępnie, po trzech wcześniejszych krokach, że nasz pomysł ma sens. Nie jest to jednak jeszcze etap, na którym jesteśmy w stanie stwierdzić, że na 100% warto go realizować. Szczególnie jeśli wymaga dużych nakładów finansowych, czasowych i logistycznych.

Chcemy więc zrobić pierwszą akcję do wykonania, która pozwoli zderzyć nasz pomysł z realnymi odbiorcami, którzy mogą później ten produkt czy usługę kupić. Jednocześnie ma to być takie minimum z minimum. 

Jeżeli działasz w branży softowej, to na pewno kojarzysz pojęcie MVP – minimalnego produktu, tworzonego w celu weryfikacji rynku. Niestety, nie sprawdzi się to w biznesach, które nie działają w świecie softu. 

Moim zdaniem, warto wcześniej sprawdzić zainteresowanie rynku oraz to czy problem w ogóle istnieje, a jeśli tak, to na jaką skalę. Są na to bardzo proste sposoby.

Landing page z zapisem na listę oczekujących

Jednym z moich ulubionych sposobów jest stworzenie landing page’a, gdzie krótko opisujemy problem, nasze rozwiązanie, które chcemy stworzyć i budujemy listę oczekujących.

Jest to bardzo prosta, a jednocześnie wartościowa dla nas akcja, przy okazji której zbieramy już potencjalnych klientów. W późniejszym etapie możemy im zakomunikować start naszego biznesu. 

Z drugiej strony, co jest ważniejsze na tym etapie, weryfikujemy zaangażowanie i entuzjazm naszych potencjalnych odbiorców. Weryfikujemy też skalę – wiemy, że dotarliśmy do X osób i sprawdzamy, jak dużo z tych osób zapisało się na listę oczekujących.

Pamiętaj, że lista oczekujących to bardzo mała akcja, która nie wymaga od naszego klienta wyciągnięcia portfela. Deklaruje on wyłącznie swoje wstępne zainteresowanie. Jeżeli na tym etapie to zainteresowanie będzie sporo poniżej naszych oczekiwań, to powinniśmy się zastanowić, co zmienić i w którym kierunku pójść. 

Ankieta

Drugą opcją jest po prostu zapytanie naszych odbiorców. Czasami nazywa się to kampanią ASK, która właściwie sprowadza się do tego, żeby zapytać naszych klientów, czego oczekują i w jaki sposób nasz produkt powinien rozwiązywać ich problemy. 

Najczęściej dostaniemy tutaj mnóstwo bardzo wartościowych informacji. Przede wszystkim jednak zbieramy maile oraz dane remarketingowe, które później możemy wykorzystać. Badamy tym samym, jak dużo osób jest w stanie zaangażować się na kilka minut, żeby stworzyć dla nich lepszy produkt. Jeżeli nie będą w stanie poświęcić nam tak krótkiego czasu, to trudno oczekiwać, że później zapłacą za nasze usługi.

Wykonujemy tym samym podwójną weryfikację. Zdecydowanie warto stworzyć taką prostą akcję, zanim podejmiemy dalsze kroki.

Oczywiście pierwsza akcja nie musi ograniczać się wyłącznie do formatów, które tutaj wymieniłem. Możemy pytać w naszej społeczności czy innych miejscach, w których gromadzą się nasi potencjalni klienci. 

Osobiście preferuję jednak landing page oraz ankiety z tego względu, że budujemy dzięki nim kapitał biznesowy na dalszą część wdrażania naszego pomysłu, jeśli oczywiście okaże się on sensowny. 

Zbieramy maile odbiorców, a po zapisie na taką listę mailową możemy też przygotować krótką kolejkę z wartościowymi treściami. Za ich pomocą ogrzewamy odbiorców i  przygotowujemy ich do podjęcia decyzji. Możemy też zbierać dane remarketingowe, podpinając Google Analytics i piksel Facebooka lub innych serwisów, na których gromadzą się nasi klienci do landing page. Po wystartowaniu biznesu możemy dotrzeć do tych osób ponownie za pomocą reklamy. 

Przykład
Jeśli śledzisz mnie na Instagramie, to wiesz, że publikuję tam sporo growth hacków. Ostatnio przytoczyłem ciekawy przykład marketingu wirusowego w kontekście listy oczekujących. Może akurat sprawdzi się w Twoim biznesie 🙂 

Jedna z giełd NFT wprowadzała właśnie nowy produkt i ma w planie wystartować za kilka miesięcy. Stworzyli listę oczekujących, żeby zbadać zainteresowanie i poinformować wszystkich zapisanych odbiorców o starcie. Jednocześnie ograniczyli liczbę osób, które w pierwszej fazie tego projektu będą mogły się zarejestrować.

Żeby znaleźć się na górze listy, trzeba było udostępnić w swój unikalny link, generowany przy zapisie na listę oczekujących, w mediach społecznościowych.

Jeżeli znajomi rejestrowali się przy pomocy konkretnego linku, to osoba, która go udostępniła, była na tej liście coraz wyżej.

Szybko wygeneruj ruch idealnych klientów

Bardzo często zaczynamy realizację pomysłu od wdrożenia jego minimalnej wersji i generowania ruchu w kanałach, które wymagają od nas poświęcenia dużej ilości czasu oraz zaangażowania. Nie jest to najlepsze rozwiązanie.

Blogi, podcasty czy content marketing mają w tym konkretnym przypadku jeden ogromny minus. Żeby osiągnęły swoje optimum możliwości, trzeba im poświęcić sporo czasu. 

Żeby przekonać się, czy Twój pomysł ma sens, potrzebujesz kanałów szybkich. Świetnie sprawdzą się tutaj reklamy PPC, grupy dyskusyjne czy social media. 

Te kanały dają efekty tu i teraz. Aby dotrzeć do ogromnej liczby ludzi za pomocą reklamy pay per click, nie potrzebujesz czasu, a wyłącznie pieniędzy. W trakcie weryfikacji pomysłu na biznes jest to bardzo istotna różnica. 

Przedsprzedaż

Nawet jeśli uznamy, że nasz pomysł trafia w problem dużej grupy osób, nie oznacza to, że one będą skłonne za niego zapłacić. Albo zapłacić tyle, ile potrzebujemy, aby nasz biznes był rentowny. 

Chcąc sprawdzić, czy Twój pomysł ma szansę zaistnieć na rynku, możesz poprosić swoich klientów o zapłacenie za produkt czy usługę, którą obiecujesz wypuścić w późniejszym terminie. 

Przedsprzedaż bardzo szybko zweryfikuje, czy Twoi potencjalni odbiorcy będą w stanie zagłosować za tym pomysłem swoim portfelem.

Jest to najbardziej wartościowa weryfikacja. Jeśli klient sięgnął już po portfel, to uznał, że Twój pomysł jest dobry. Zdecydował się za niego zapłacić, zanim w ogóle go zrealizowałeś. 

Nic, tylko działać 🙂

Podsumowanie

Jeżeli masz za dużo pomysłów i zdecydowanie za mało czasu, żeby je wszystkie wdrażać w życie, to mam nadzieję, że zasady które omówiłem, pomogą Ci  skutecznie je weryfikować. 

Nie zawsze to, co w pierwszym momencie wydaje nam się genialnym rozwiązaniem, ma szansę zaistnieć na rynku. Czasem warto zwolnić i sprawdzić, czy realizacja naszego pomysłu ma w ogóle sens.

Mądrą i możliwie szybką weryfikację warto stosować dla oszczędności naszego cennego czasu i pieniędzy.

___________________________________

Dołącz do Growthlettera PRO.

Indywidualne wsparcie w rozwoju Twojej sprzedaży on-line: https://growthondemand.pl

Zachęcam Cię do odsłuchania pozostałych odcinków podcastu Growth Hacking Po Polsku

Odwiedź growthtools.pl i odkrywaj ciekawe narzędzia growthackingowe.

Zostań czytelnikiem mojej e-książki: „22 Strategie Rozwoju Sprzedaży On-line”.