fbpx

5 sposobów na pozyskiwanie klientów bez budżetów [GHPP 83].

Gospodarka zwalnia a za każdym razem, gdy tak się dzieje, wiele firm decyduje się na przycięcie budżetów reklamowych. Jednocześnie bardziej niż kiedykolwiek potrzebują klientów. Czy można jednak pozyskiwać zlecenia bezkosztowo? Można. Dziś podzielę się z Wami pięcioma sposobami na pozyskiwanie klientów bez budżetów marketingowych.  

Ważne zastrzeżenie: jeśli nie płacimy pieniędzmi, to najczęściej płacimy czasem. I rzeczywiście, wiele z tych sposobów będzie wymagało sporej ilości godzin, ale są i wyjątki.  

Nawet jeśli pracujesz w organizacji z dużymi budżetami marketingowymi, to moim zdaniem wciąż warto miksować kanały płatne i te niewymagające budżetów, również dlatego, że pozyskamy w ten sposób odbiorców na różnych etapach podejmowania decyzji zakupowych.

Posłuchaj w 83 odcinku podcastu Growth Hacking Po Polsku

Jak pozyskiwać klientów bez budżetów?

Partnerstwa biznesowe

To niezwykle skuteczna metoda, która nie tylko może przynieść wiele szans sprzedaży, ale zazwyczaj będą to szanse bardzo dobrej jakości, bo trafiające do Twoich procesów sprzedaży z polecenia! W moim biznesie partnerstwa biznesowe potrafiły generować nawet 20-30% wszystkich klientów.

Przykład:

Jesteś firmą, która tworzy regulaminy i polityki prywatności do sklepów internetowych. Możesz podjąć współpracę partnerską z firmą, która buduje sklepy internetowe.

Ścieżka jest tu całkiem oczywista. Klient, który właśnie zainwestował duże kwoty w budowę sklepu, będzie potrzebował dodatkowych elementów, żeby ten sklep mógł rzeczywiście zacząć pracować i zacząć zarabiać: polityki, regulaminu, bramki płatności, systemu do automatyzacji i tak dalej.

Jeśli więc Twój produkt lub usługa znajduje się na tej ścieżce zakupowej klienta, to masz prostą drogę do wyboru odpowiednich partnerów biznesowych.

Inny przykład z tematów typowo offline – architekt wnętrz.

W tym przypadku możesz podjąć współpracę z agentem nieruchomości czy firmami wykończeniowymi. Bo to właśnie oni współpracują z Twoim idealnym klientem, który za moment będzie potrzebował Twojej pomocy. Ktoś kupił mieszkanie lub jest w trakcie wykańczania go, to jest duża szansa, że klient ten za chwilę będzie inwestował właśnie w projekt nowego wnętrza.

Właściwie raczej na pewno będzie inwestował. Pytanie tylko, czy z Tobą, czy bez Ciebie. 😉

Jak się za to zabrać?

Partnerstwa biznesowe nie są super skomplikowaną taktyka pozyskiwania klientów. Opiera się na relacjach i w sumie mamy dwie opcje.

Po pierwsze po prostu wymieniamy się poleceniami bez żadnych zasad i dodatkowej motywacji.

Ty polecasz firmę X, firma X poleca Ciebie. I na tym się to kończy. Natomiast z mojego doświadczenia zazwyczaj działało to średnio. 

Polecam podejść do tematu nieco bardziej formalnie i profesjonalnie.

Zawieramy prostą umowę i ustalamy wynagrodzenie dla osoby, która będzie nam polecała klientów.

Pamiętaj, że proces pozyskiwania klienta zawsze kosztuje i Twój nowy partner biznesowy wykona za Ciebie kawał roboty sprzedażowej, warto więc podzielić się swoją marżą.

Warto pamiętać o tym, żeby pracować tylko z partnerami, którzy rzeczywiście dowożą i wiemy, że będą w stanie pomóc naszym klientom. Jeżeli jesteś w stanie ocenić, że firma X rozwiąże problem klienta Y, to każda ze stron tutaj będzie wygrywać.

Wymiana społeczności

To skuteczna metoda, która polega na wzajemnej promocji np. w naszym newsletterze czy innej społeczności internetowej. 

Przykład: 

Szukasz firm, które gromadzą podobnych odbiorców do Twojego idealnego klienta i wzajemną promocję waszych newsletterów.

Twój nowy partner biznesowy poleca Twój newsletter, Ty robisz to samo w drugą stronę.

Działa to oczywiście nie tylko w przypadku newsletterów. Jeżeli śledzisz YouTube, to pewnie nie raz trafiłeś na treści, które były wspólnie tworzone przez różnych twórców, którzy w ten sposób kierują swoje społeczności pomiędzy kanałami. Warto, aby partner, z którym chcesz realizować taką strategię, nie był Twoją bezpośrednią konkurencją, wtedy trudno będzie o podjęcie współpracy.

Najlepsze będą marki i społeczności komplementarne lub z produktami zupełnie innymi niż nasze, ale trafiające do tych samych grup odbiorców. 

Przykład: jeżeli tworzysz strony internetowe dla małych firm, to możesz współpracować z agencją reklamową albo z agencją SEO (temat komplementarny). Natomiast równie dobrze możesz wejść we współpracę np. z firmą księgową, która ma dużą bazę małych firm, do których Ty chcesz trafiać. 

Partnerstwa biznesowe i wymiany społeczności warto między sobą łączyć. Jeżeli już znajdziemy dobrego partnera biznesowego i jesteśmy na podobnym poziomie, jeżeli chodzi o zasięg, czy społeczność, to możemy tę współpracę zacieśniać i społeczności te starać się wymieniać. Możemy też później robić wspólne treści, publikować je u siebie wzajemnie itd. 

Publiczne budowanie projektów

Jakiś czas temu mówiłem już o build in public w Growthletterze.

Jak to działa? Po prostu pokazujesz swoją drogę budowania biznesu lub konkretnego produktu, dzieląc się transparentnie w sieci i w social media poszczególnymi krokami, które wykonujesz. Ważne, żeby wybrać format i kanał do dzielenia się postępami, który będzie dobrze dopasowany do Twojej grupy docelowej. Nie będzie to oczywiście temat dla każdego biznesu, ale w sieci znajdziesz wiele przykładów sukcesów zbudowanych właśnie w oparciu o build in public

https://twitter.com/SebastianRoehl/status/1613823901708029955

Build in public to ciekawy kierunek przede wszystkim dla firm, które dopiero startują. Z jednej strony docierasz do swoich potencjalnych klientów i budujesz sobie bardzo szybko zaufanie, pokazując transparentnie wszystko, co robisz, a z drugiej dostajesz sporo feedbacku od swoich potencjalnych klientów.  Jesteś więc w stanie dostosowywać produkt lub usługę od razu do tego, czego chce Twój rynek, a także zbierać podpowiedzi jak możesz to rozwijać, w jakich kanałach itd. Od razu budujesz więc biznes trafiający w potrzeby i jesteś w stanie docierać do nowych klientów. 

Istniejące społeczności

Budowanie własnej społeczności jest trudne i czasochłonne. Istnieje jednak szereg taktyk, które pozwolą Ci wykorzystać już istniejące społeczności, które gromadzą twoich idealnych klientów. 

W 82 odcinku podcastu, pokazywałem m.in. narzędzie, które pozwoli Ci monitorować grupy Facebooka i wyłapywać  zapytania ofertowe związane z Twoją niszą. 

Całość działa w bardzo prosty sposób: dodajesz do narzędzia grupy, które gromadzą Twoich idealnych klientów, następnie wybierasz interesujące Cię słowa kluczowe i… otrzymujesz powiadomienia za każdym razem, gdy ktoś w wybranych grupach użyje śledzonych przez Ciebie zwrotów.

Możliwości wykorzystania istniejących społeczności do generowania sprzedaży jest jednak zdecydowanie więcej.

Możesz po prostu dzielić się wartościowymi treściami, licząc na to, że wygeneruje to ruch do Twoich lejków sprzedaży. Również bardzo skuteczny sposób, chociaż dość czasochłonny.

Szybszą ścieżką będzie wejście we współpracę z moderatorami danej społeczności i zaoferowanie przeprowadzenia wartościowego, bezpłatnego webinaru dla członków takiej społeczności, podział zysków np. z bezpośredniej sprzedaży, jaką uda Ci się uzyskać.

Możesz to robić zarówno w dużych, bezpłatnych społecznościach, ale też w  mniejszych, płatnych. 

Przykład:

Swój produkt – Akademię YouTube Ads – promuję przez gościnne treści w kursie o organicznych wzrostach na YouTube autorstwa Grzegorza Pietrasa.

Dla uczestników kursu Grześka stworzyłem dedykowane materiały pokazujące podstawy reklamy płatnej na YouTube, która jest przecież naturalną drogą dla wielu młodych kanałów do budowania szybszych wzrostów.

Jeżeli chcesz wykorzystywać sposoby związane z istniejącymi społecznościami, to bardzo mocno skupiaj się na wartości, jaką możesz wnieść do tej społeczności. Wchodzenie do grup facebookowych i spamowanie swoją ofertą, odsyłanie od razu do swojej strony, bez dodawania wartości nie ma żadnego sensu. Jeśli będziesz w stanie umiejętnie dawać wartość i kierować do sprzedaży, to masz szansę sporo wygrać. 

PS: Budując swoje wzrosty w ramach metodyki Growth Plan znajdziesz gotowe strategie związane z istniejącymi społecznościami do wdrożenia w Twoim biznesie.

Cold e-mail 

Są fani i antyfani tej metody. Ja należę zdecydowanie do fanów i uważam, że dobrze robiony cold e-mail może być niezwykle skuteczny.

Wiele moich biznesów szczególnie na początku swojej drogi pozyskiwało klientów B2B właśnie dzięki tej metodzie.

Z mojego doświadczenia wynika jednak, że większość kampanii cold e-mailowych jest robiona po prostu niewłaściwie.

A jak zrobić to dobrze? Kluczowe jest zadbanie o 7 poniższych punktów:

👉 Wybierz odpowiednio wąską grupę docelową – nie można robić skutecznej kampanii cold e-mail, jeśli Twoja grupa to „wszystkie firmy MŚP”. Nie trafisz wtedy w odpowiednie problemy i wyzwania tych odbiorców.

👉 Zbuduj bazę „ręcznie” – dzięki temu w Twojej bazie znajdą się wyłącznie zweryfikowani odbiorcy + zyskujesz znacznie większe możliwości personalizacji. O każdym z odbiorców możesz dowiedzieć się czegoś więcej i wykorzystać to w kampanii.

👉 Personalizuj – gdy już mamy dobrą bazę, powinniśmy trafiać w potrzeby każdego z odbiorców z osobna. Zlokalizuj konkretny punkt zaczepienia i problem danej firmy lub osoby, który wykorzystasz w komunikacji. Odbiorca musi wiedzieć, że piszesz właśnie do niego.

👉 Stwórz dobrą wiadomość – pierwsza wiadomość jest kluczowa, w większości przypadków powinna być krótka, skupiać się na problemie klienta (a nie na Tobie), jasno pokazywać wartość i kierować do odpowiedniego CTA.

👉 Wykorzystaj follow-up – to po prostu wiadomości przypominające, wysyłane wyłącznie do tych odbiorców, którzy nie zareagowali na pierwszą wiadomość. Całość możesz automatyzować narzędziami takimi jak Woodpecker.

👉 Wybierz odpowiednie CTA – pamiętaj że nie masz relacji z Twoim odbiorcą. Nie możesz więc oczekiwać, że ktoś od razu będzie gotowy na zakup. Dobre call to action w zimnej komunikacji to np. propozycja bezpłatnej konsultacji wideo. Nie odsyłaj także do strony zewnętrznej (np. kalendarza czy landing page), znacznie lepiej postawić jest na odpowiedź bezpośrednio w e-mailu.

👉 Zadbaj o technikalia – nawet najlepsza grupa docelowa i komunikacja na nic się nie zda, jeśli Twój e-mail wpadnie do spamu. Zadbaj o „rozgrzanie domeny” oraz weryfikację wszystkich adresów w Twojej bazie. W tym celu możesz użyć takich narzędzi jak Bouncer.

________________________________

Growth Hacking w Twojej firmie? Zaplanuj przewidywalne wzrosty dzięki metodyce Growth Plan – umów bezpłatną konsultację i sprawdź, jak mogę Ci pomóc.

 👉  Dołącz do bezpłatnego Growthlettera.

Jak docierać do osób z LinkedIn w reklamach Facebook Ads?

facebook ads targetowanie z linkedin

W najnowszym odcinku podcastu przygotowałem dla Was opis strategii, którą zdecydowanie można zaliczyć do szarej strefy growth hackingu.

Jest to bowiem niesamowicie skuteczna strategia, która jednak mocno ingeruje w regulaminy samych społecznościówek (dlatego też traktujcie ten odcinek jako pokaz możliwości, ale niekoniecznie instrukcję do wdrożenia we własnym biznesie).

Jeśli chcecie więcej tego typu treści i dyskusji w tym temacie to odsyłam Was do tej grupy na Facebooku!

Tymczasem zapraszam do wysłuchania nowego odcinka:

Odcinki o których wspominam w powyższym:

Odcinek 5 – Ile kosztuje reklama płatna na LinkedIn

Odcinek 16 – Sposoby zwiększania zasięgów swoich postów na LinkedIn

Podcast znajdziecie również na Spotify, Spreaker czy iTunes.

Podcast GHPP 16: Jak zwiększyć zasięg organiczny swoich postów na LinkedIn

jak poprawić zasięg postów na linkedin

W 16 odcinku podcastu Growth Hacking Po Polsku opowiadam o tym jak w kilku prostych krokach znacząco poprawić swoje zasięgi organiczne na LinkedIn (a w wielu przypadkach nawet osiągnąć efekty wirusowe). 

Od czego zależy zasięg organiczny na LinkedIn

Aby osiągać lepsze efekty organiczne na LinkedIn warto dobrze zrozumieć to jak działa algorytm tego serwisu. To właśnie ten algorytm zdecyduje czy i w jakiej skali warto promować Twój post serwując go na ścianach kolejnych użytkowników biznesowej społecznościówki. 

Jeśli ktoś mówi Ci, że zna algorytm LinkedIna w 100% to albo kłamie albo jest jednym z inżynierów tej marki (w tym przypadku gratuluję znajomych ;)). 

Niemniej jednak jest kilka czynników podstawowych czynników które mają wpływ na to jak duże zasięgi osiągnie Twój post na LinkedIn. 

Format wpisu – to czy zdecydujesz się na zdjęcie, wideo czy link odsyłający do strony trzeciej ma kolosalne znaczenie. LinkedIn promuje rzecz jasna w pierwszej kolejności swoje własne formaty. Kolejność jaką warto przyjąć to (moim zdaniem) od najlepszych formatów: wideo/live, grafika, artykuły linkedIn, SlideShare, linki zewnętrzne.

Reakcje na Twój wpis – kluczowe są pierwsze minuty po publikacji. Im więcej reakcji zaliczy Twój wpis w tym czasie, tym większa szansa, że rozniesie się znacznie lepiej. Warto skłaniać swoich odbiorców do komentowania i dyskusji pod naszym wpisem – to właśnie wartościowe komentarze mają szansę na zapewnienie nam sporych zasięgów. 

Twoja historia – jeśli wcześniej publikowałeś wartościowe treści na które użytkownicy reagowali chętnie, to możesz liczyć na znacznie lepsze zasięgi na start niż spamerzy traktujący LinkedIna jak tablicę ogłoszeń. 

Ok, tyle podstaw, a teraz zapraszam Cię do wysłuchania odcinka gdzie dowiesz się jak krok po kroku budować posty, które osiągną znacznie lepsze zasięgi (w pierwszej minucie podcastu jest chwilowy spadek jakości dźwięku – nie przejmuj się, po chwili wraca do normy ;)). 

 

Dobre nagłówki na LinkedIn

W odcinku podcastu obiecałem kilka inspiracji co do nagłówków. Oto 12 pomysłów jak zacząć swój wpis by wzbudzić zainteresowanie i zbudować na ich podstawie dalszą historię: 

„Trudno mi się do tego przyznać” 

„Nie mogłem sobie z tym poradzić” 

„Zakończyłem współpracę” 

„Muszę Wam o tym powiedzieć” 

„Musi być inne rozwiązanie” 

„Nie mogłem w to uwierzyć” 

„Straciłem X dni/godzin/lat”

„Wylali mnie” 

„Odszedłem”

„Zrobiłem to” 

„Zostałem wyśmiany”

„Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej” 

 

Transkrypcja podcastu:

Cześć. Z tej strony Mateusz Wyciślik i witam Cię w 16 odcinku podcastu Growth Hacking po polsku, w którym opowiadam jak w sposób skuteczny i skalowalny rozwijać swoją sprzedaż i marketing w sieci.

Dziś ciekawy temat, bo powiem Wam o 10 metodach na niemal gwarantowane zwiększenie zasięgów organicznych na Linkedln-ie, a w wielu przypadkach również na efekt wirusowy. Czyli rozchodzenie się treści tak naprawdę poza waszą kontrolą bardzo szeroko. Więc myślę, że to będzie dobre kilkadziesiąt minut, wartościowej kilkadziesiąt minut dla waszych biznesów i dla waszych marek. Nie przedłużając zatem za mocno zaczynamy.

Punkt pierwszy to zacznij mocno, czyli dobrych headline przykuwający uwagę i skłaniający do przeczytania całości, do obejrzenia całości. Headline, czyli pierwsze tak naprawdę zdanie, które opublikujecie w swoim poście na Linkedln, to jest to co będzie często najistotniejsze. Czyli to zadecyduje o tym, czy ktoś w ogóle będzie czytał waszego posta dalej, czy ktoś zobaczy wasze video, czy ktoś zobaczy waszą prezentacją. Dlatego ten mocny headline jest tutaj tak ważny. I mocny headline co to znaczy? Na blogu do tego odcinka podcastu wrzuciłem Wam 12 przykładów i takich inspiracji czym jest dobry headline, mocny headline na podstawie tych, które osiągają po prostu najlepsze wyniki. Natomiast to są takie headliny, które rzeczywiście wzbudzają pewne emocje, zaciekawiają naszego odbiorcę i sprawiają, że wręcz nie możemy się powstrzymać przed tym żeby czytać dalej. Zerknijcie na bloga, tam wrzuciłem kilkanaście inspiracji. Teraz żeby nie przedłużać nie będę może omawiał wszystkich.

Sposób drugi to wykorzystanie przycisku C-MORE. Przeczytaj więcej, zobacz więcej w sposób przemyślany i w sposób świadomy. Czyli jeżeli mamy już dobry start to może warto zastanowić się czy reszty naszej treści nie umieścić właśnie pod takim przyciskiem. Czyli nie widać jej od razu, tylko żeby ją zobaczyć to musimy kliknąć w przycisk C-MORE i rozwinąć po prostu dalszą część naszego posta. Dlaczego to jest takie fajne i takie istotne? Po pierwsze zmusza naszego odbiorcę do zaangażowania się w sposób aktywny naszego posta. To, że ten użytkownik w sposób aktywny reaguje na naszego posta, a nie tylko czyta całą treść, którą przygotowaliśmy bez klikania, bez reakcji to oczywiście też pozytywnie wpływa na algorytmy samego Linkedlna, który widzi, że ok ludzie klikają naszego podcasta, reagują na naszego posta aktywnie. Więc coś w tym jest, przykuwa uwagę. Być może  warto promować go dalej w sposób organiczny. Jest to więc z jednej strony taki trochę zabieg psychologiczny, gdzieś intrygujemy zmuszamy do reakcji na to co stworzyliśmy. Z drugiej strony jest to też taki zabieg techniczny, czyli pokazujemy w sposób taki łopatologiczny Linkedln-owi, czyli przez kliknięcia, zmuszanie do kliknięć użytkowników, że nasz wpis rzeczywiście angażuje, a użytkownicy nie tylko biernie gdzieś te treści konsumują tylko muszą jakąś akcję ze swojej strony podjąć. Jak to zrobić? Bardzo prosto. Dodajemy po prostu dwa, trzy entery żeby nasza dalsza część tego co chcemy przekazać była trochę niżej i jakby sam Linkedln już doda tą treść pod właśnie takim przyciskiem C-MORE. Proponuję Wam przetestować. jest to oczywiście bardzo prosta rzecz do wdrożenia, więc czemu nie. Zobaczcie jak to u was zadziała.

Porada numer trzy, która jest trochę powiązana z tym przyciskiem C-MORE. Bo mówiłem o tym, żeby tworzyć dodatkowe akapity, dodawać te entery, żeby ten przycisk C-MORE się pojawił. Natomiast trzecia porada jest taka, żeby pisać krótko. Jeżeli piszesz coś dłuższego to i tak używaj bardzo takiego zwięzłego powiedziałbym formatowania tekstu w krótkich paragrafach. Jeżeli będziesz pisał w krótkich paragrafach to jednocześnie też załapiesz się na poradę numer dwa. Niemniej jednak jak pokazują statystyki zwięzłe pisanie, takie pisanie w sposób łatwy do przyswojenia wizualnie, czyli nie ściana tekstu w jednym albo w dwóch paragrafach, tylko tych paragrafów pięć albo dziesięć, znacznie poprawia zaangażowanie pod tym treściami, bo po prostu łatwiej nam jest przeanalizować sobie szybko tekst, zobaczyć o co w nim chodzi, o co pytamy i tak dalej i łatwiej się w niego zaangażować. Bo angażujemy zarówno tych użytkowników, którzy przeczytają od deski do deski, a będzie to niestety zazwyczaj mały ułamek tych odbiorców do których docieramy i też angażujemy odbiorców, którzy pobieżnie studiują nasz tekst i to co mamy do przekazania. Oni też mogą się dzięki temu zaangażować, mogą wykonać akcje o którą nam chodzi. Także jest to naprawdę bardzo istotny czynnik i rzeczywiście jeżeli prześledzimy sobie posty, które angażują najlepiej to one zazwyczaj wizualnie są zrobione w sposób bardzo prosty do przyswojenia.

Czwarta porada. Również bardzo prosta. Być może nawet czasami bardzo oczywista, ale nie stosowana zbyt często, a mianowicie oznaczajmy w poście osoby, które są powiązane z danym tematem. Nawet jeżeli te osoby nie są osobami, które my znamy osobiście, ale z tematem są właśnie związane, mogą coś do niego dodać i przede wszystkim niech to będą osoby, które rzeczywiście mogą być znaczące w kontekście tych zasięgów organicznych czy nawet zasięgów wirusowych. I teraz co jest fajne na Linkedln-ie? Że jeżeli my oznaczamy daną osobą w poście czy nawet jej nie oznaczamy to po prostu na Linkedln-ie każda osoba, która zareaguje na nasz post czy to w postaci komentarza czy w postaci polecenia naszego posta czy takiego odpowiednika Facebookowego like, to też nasz post będzie się mógł wyświetlać na tablicy tej osoby, która to zrobiła. Czyli oznaczamy osobę X w naszym poście Jana Kowalskiego, Jan Kowalski zostawia nam takiego Linkedln-owego like pod postem i nagle się okazuję, że znajomi tego Jana Kowalskiego widzą, że on polikował takie posta i widzą to jakby na swoich tablicach, czyli to jest takie powiadomienia normalnie na tablicach znajomych Jana Kolwaskiego. Co oczywiście stawarza bardzo duże możliwości jeżeli chodzi o zasięgi organiczne i efekty wirusowe na Linkedln-ie. Podsumowując więc oznaczajmy osoby, które mogą być istotne w kontekście tematu o którym piszemy, które mają odpowiednie sieci kontaktów jeżeli chodzi o temat o którym piszemy. Natomiast oczywiście róbmy to w sposób przemyślany. Nie róbmy ściany i nie oznaczajmy ludzi bez sensu, bo wtedy ich nie zaangażujemy. Te osoby oczywiście muszą mieć powód żeby się zaangażować .Najlepiej jeżeli te osoby, jeżeli ich nie znamy, albo nawet jeżeli je znamy żeby je wywołać do tablicy. Czyli piszemy o jakimś temacie i na końcu na przykład robimy coś takiego „oznaczamy Jan Kowalski może wypowiesz się w tym temacie, bo wiem, że masz na ten temat sporo do powiedzenia”. Bardzo prosty zabieg. Jan Kowalski pewnie jeżeli ma rzeczywiście na ten temat coś do powiedzenia to jest ekspertem w danym temacie. Ma znajomych, którzy są powiązani z danym tematem i pewnie dosyć chętnie wypowie się na dany temat. Jeżeli ktoś na temacie się zna, to raczej lubi się na ten temat wypowiadać. Szczególnie jeżeli zostanie właśnie wywołany do tablicy i poproszony publicznie żeby to zrobić. Więc jak widzicie mechanizm tutaj taki psychologiczny jest stosunkowo prosty i można też przy okazji wartościowe dyskusje tworzyć pod naszymi postami z rzeczywiście fajnymi ludźmi, fajnymi ekspertami. Więc bardzo polecam Wam żeby sobie to przetestować. 

Punkt piąty również bardzo prosty. Zadawajmy pytania naszym odbiorcom. Pytajmy o polecenia pewnych rzeczy naszych odbiorców. Jest to sposób wręcz banalny. Natomiast prawda jest taka, że my lubimy się dzielić tym co wiemy. My lubimy dzielić się tym co lubimy i tak dalej, i tak dalej. Więc czasami wystarczy po prostu dać taką możliwość i zapytać. Mój przykład jednego z moich postów na Linkedln-ie był taki, że w poście gdzie zapytałem o przyszłość Facebooka w kontekście takiej małej, ciekawej zmiany, którą oni jakiś czas temu zrobili u siebie, małej zmiany w tekście. Tam chodziło o to, że już nie napisane przy rejestracji, że konto jest darmowe. Więc zapytałem w kontekście właśnie tej małej zmiany, która była taka może trochę taka ciekawa, trochę kontrowersyjna jak oni się zapatrują na przyszłość Facebooka. Czy Facebook będzie bezpłatny i tak dalej. I okazało się, że pod tym postem od razu było prawie 100 reakcji, było prawie 50 komentarzy i 24 tysiące zasięgu organicznego w większości składającego się z takich grup, o które mi chodziło. Te grupy zainteresowanych właśnie social mediami, grupy zainteresowane marketingiem i tak dalej, więc jak widzicie no zasięg bardzo duży, tak naprawdę całkowicie powstał organicznie i tak naprawdę powstał bez wielkiego jakiegoś przygotowania tego posta, bez wielkiej strategii tylko przez to, że pojawiło się tam konkretne pytanie i dałem jakby opcję specjalistom, osobom które interesują się tym tematem wypowiedzenia się jakie mają zdanie na ten temat i to było tak naprawdę tyle. Efekt? 24 tysiące zasięgu organicznego. Tkże myślę, że nie jest to osiągalne w przypadku innych kanałów społecznościowych przynajmniej nie na taką skalę obecnie jeżeli mówimy o zasięgach organicznych. Więc jak widzicie da się to jak najbardziej zrobić a to i tak nie były wyniki żadne spektakularne, to był taki mocno średni wynik.

Szósta rzecz o której chciałem Wam powiedzieć to publikowanie list i publikowanie przypisów na coś tam w x krokach. To jest taka porada, którą przeczytałem chyba od Mirka Burnejko jakiś czas temu i on rzeczywiście to stosuje i stosował na Linkedln-ie i całkiem fajnie to działało, też już przeprowadziłem trochę testów w tym temacie i rzeczywiście metoda jest całkiem fajna i całkiem angażująca i pozwala osiągać fajne wyniki organiczne i czasami nawet wyniki takie czysto wirusowe gdzie te posty naprawdę rozchodzą się w dziesiątkach tysięcy czy setkach tysięcy zasięgów. No i temat jest prosty, publikujmy listy, publikujmy przepisy na przykład mój przepis na proste, szczęśliwe życie w x krokach, mój przepis na udany biznes w ośmiu krokach i tak dalej czyli taka po prostu wypunktowana lista na dany temat, bardzo ważne tutaj jest to żeby pytać ludzi, dać jasne cold action czego brakuje, co warto dodać, jak wyglądałaby ich lista w tym danym, konkretnym temacie o którym piszemy i tutaj znowu bardzo prosty mechanizm tak jak w poprzednim punkcie, jeżeli zapytamy to ludzie chętnie coś dodadzą, chętnie powiedzą, że z którymś punktem się nie zgadzają, że z którymś punktem się zgadzają, stworzą nawet całe swoje listy i tak dalej, wystarczy dać taką możliwość naszym odbiorcom i możemy być mile zaskoczeni jak nasi odbiorcy zareagują i ile tych reakcji tak naprawdę się pojawi. Myślę też, że te listy to jest taki ciekawy format gdzie stosunkowo łatwo jest przemycić pewne cold action, pewne działania promocyjne czy sprzedażowe w taki mocno niesprzedażowy i niepromocyjny sposób tylko w sposób opakowany wokół wartości gdzie nie wiem dziesięć punktów to jest wartość, wartość i ciekawe rzeczy a jedenasty punkt gdzieś tam przemyca na przykład nasze cold action ale w taki zgrabny sposób, który rzeczywiście wpasowuje się w całą listę i ten format, który właśnie opublikowaliśmy.

Siódmy punkt to zaoferuj dodatkową wartość za komentarz czyli jeżeli ktoś skomentuje nasz post, naszą publikację na Linkedlnie no to obiecujemy mu coś fajnego, coś dodatkowego co pomoże mu i co jest oczywiście powiązane w jakiś sposób z danym tematem czyli powiedzmy, że piszemy posta na jakiś temat, najlepiej oczywiście łącząc go z innymi taktykami o których mówiłem tutaj tak żeby zwielokrotnić te efekty, piszemy na jakiś temat ciekawy bardziej lub mniej i na przykład na końcu tego tematu, tego posta informujemy, że osoby które zainteresowały się tym i chciałyby wiedzieć więcej mogą skomentować tego posta i w zamian za to wyślemy im powiedzmy naszą prezentację , którą robiliśmy w tym temacie na jakimś ostatnim wydarzeniu na przykład, więc sposób bardzo prosty, który powinien nam pomóc zdecydowanie zwiększyć ilość komentarzy i tego typu posty, które są zrobione dobrze na rynku polskim naprawdę mogą osiągać kilka tysięcy komentarzy a kilka tysięcy komentarzy na Linkedlnie przynajmniej w obecnym stanie jeżeli chodzi o algorytmy i zasięgi organiczne Linkedlna oznacz naprawdę dotarcie do kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy osób w tym kanale, więc jeżeli chcecie popracować nad tego typu efektem to mocno polecam popracowanie nad tym żeby zaoferować coś dodatkowego w komentarzach. To co ja bym Wam jednak bardzo mocno polecał to żeby ta dodatkowa wartość, którą dajecie w komentarzach rzeczywiście była wartością, rzeczywiście była czymś fajnym i rzeczywiście pomagała Waszej grupie odbiorców, wtedy macie szansę na to, że tych komentarzy będzie bardzo dużo no i na to żeby jednak budować pozytywne relacje i zostawiać pozytywne wrażenie po sobie no bo pamiętajcie, że ten post jeżeli się uda tak jak chcecie no to jednak dotrze do bardzo wielu osób, które jeszcze pewnie o Was nie słyszały, jeszcze Was nie znają i docierają do Was właśnie w sposób taki wirusowy no więc warto zadbać o to żeby już na starcie pomóc rozwiązać pewien problem, dać coś wartościowego a nie żeby to była taka śmieciowa wartość tylko po to żeby wyłudzić mówiąc brzydko komentarz.

Ósmy element o którym chciałem wspomnieć to jest to, że osobiste historie na Lindklnie i nie tylko oczywiście sprzedają najlepiej, też mają szansę na bardzo dużo zaangażowanie i co mam na myśli przez osobiste historie, ja nie jestem fanem wiecie wywlekania życia osobistego w najmniejszym kawałku do social media, uważam, że czasami oczywiście jest to okej, jeżeli ktoś przyjął sobie taki styl ale bardzo często to okej nie będzie i wiele osób ma przed tym opory i bardzo słusznie bo wiadomo, że to jest taka mocno agresywna droga do tego żeby osiągnąć swoje cele natomiast tutaj chodzi o trochę coś innego, jeżeli jesteśmy w stanie przedstawić pewien problem o którym chcemy napisać w taki sposób żeby osadzić go na płaszczyźnie jakiejś historii, która rzeczywiście miała miejsce i nam się przytrafiła albo komuś kogo znamy no to warto to zrobić właśnie w taki sposób, my lubimy historie, więc znacznie łatwiej jest nam się zaangażować w tego typu przekaz niż w taki suchy przekaz, który po prostu opisuje jakiś tam stan faktyczny. Czyli jeżeli opisujemy jakiś problem i my kiedyś zmagaliśmy się z takim problemem no to opisujmy go właśnie z takiej perspektywy tak czyli x lat temu miałem problem taki i taki, nie wiedziałem co zrobić i tak dalej i później dopiero przechodzimy do tego co chcieliśmy napisać, więc tutaj warto zastanowić się zanim wciśniecie ten przycisk opublikuj nad tym czy jesteście w stanie dodać rzeczywiście ten taki pierwiastek osobisty, taki pierwiastek realnej historii no bo to angażuje po prostu bardzo dobrze i również na Lindklnie sprawdza się bardzo fajnie.

Dziewiąty punkt, przedostatni to postaw na wideo. Wideo na Lindklnie obecnie działa naprawdę super, formaty livie również działają super one nie są jeszcze dostępne dla wszystkich ale dla tych, którzy już je mają no to jeżeli śledzicie Linkedlna to wiecie, że działają super natomiast wideo to jest coś nad czym warto się zdecydowanie pochylić. Nawet jeżeli jesteście osobą, która nie lubi stawać przed kamerą, nagrywać się, publikować wiadomo, że to jest bardzo trudny kawałek kontentu no to i tak zastanówcie się jak możecie Wasz kontent, który publikujecie obecnie na przykład w formie blogowej, formie tekstowej zamieniać na wideo czyli na przykład nagrywanie prezentacji, zrzutów ekranu z jakimiś tutorialami gdzie opowiadacie o temacie ale właśnie w takiej formie już wideo mimo, że to nie jesteście Wy przed kamerą, to też się sprawdza naprawdę fajnie, dobrze na Linkedlnie i ma szansę się rozejść organicznie. Znacznie lepiej sprawdza się właśnie tego typu wideo nawet jeżeli to jest prezentacja po prostu gdzie są slajdy i Wy o nich opowiadacie dla takich tematów obszernych, jeżeli zrobimy pięcio, dziesięcio minutowe wideo na pewno znacznie lepszy efekt osiągniemy organicznie niż jeżeli zrobimy bardzo długiego posta czy jeszcze gorzej nie zmieścimy się w limicie znaków będziemy odsyłać gdzieś tam do bloga, no tego typu treści nawet jeżeli są one fajne merytorycznie no to nie osiągają niestety zbyt dobrych wyników a z kolei wideo, które bezpośrednio zuploadujemy sobie na Linkedlna to jest bardzo ważne mają szansę osiągnąć rzeczywiście fajne, ciekawe rzeczy. Znowu przykład ode mnie, prosta animacja, którą wrzuciłem pokazująca taki ciekawy user experience na stronie internetowej zebrała ponad siedemset reakcji i znowu prawie dwadzieścia tysięcy odsłon tego posta, siedemset reakcji zupełnie organicznie no to jest musicie przyznać całkiem dużo a to była naprawdę prosta taka animacja, taki gif wręcz bym powiedział na Linkedlna, więc nawet tam się nie udzielałem, więc to była taka wręcz prymitywna forma kontena ale jednak Linkedin to lubi, przynajmniej na ten moment i warto z tego korzystać jeżeli działacie w formatach livie i jeżeli ten format livie już u Was na Linkedinie jest albo pojawi się w niedługim czasie to mocno Was zachęcam żeby również te livy na Linkedlnie prowadzić bo wydaje mi się, że to będzie tak game changer jeżeli chodzi o zasięgi organiczne w najbliższych miesiącach, początek dwa tysiące dwudziestego roku czy też dwutysięcznego dwudziestego roku także mocno zastanówcie się nad formatami livewowymi na Linkedlnie bo może być naprawdę zacnie a jeżeli nie livy to zastanówcie się jak możecie publikować kontent w formie standardowego wideo i koniecznie publikujcie to wideo bezpośrednio na Linkedlnie czyli nie najpierw na Youtube nie najpierw na Vimeo tylko bezpośrednio na Linkedlna.

Ostatnia dziesiąta porada, liczy się czas. Czyli jeżeli już opublikujecie swój wpis na Linkedlnie, jeżeli zastosowaliście jedną z tych wskazówek i myślicie, że Wasz wpis ma szansę żeby odnieść sukces to to co jest mega istotne i o czym często zapominamy to jest to, że ten wpis będzie miał niestety nikłe szanse na to, że rozejdzie się w sposób wirusowy jeżeli on na samym początku swojego istnienia nie złapie odpowiednich zasięgów, nie złapie odpowiednich reakcji. Czyli to co warto zrobić moim zdaniem jeżeli rzeczywiście chcemy w sposób taki świadomy budować te zasięgi organiczne i wirusowe to polecić ten wpis w sposób taki bardzo bezpośredni osobom, które wiemy, że będą tym zainteresowane, osobom, które najlepiej jeżeli znamy osobiście i wiemy, że są w stanie nam pomóc bo algorytm będzie oczekiwał tego, że jeżeli ten wpis jest okej to zaraz po tym jak on się pojawi na tablicach Linkedlnowych ludzie będą na niego reagować, jeżeli się okaże, że przez pierwsze minuty czy godziny nie ma tych reakcji to później już niewiele nam pomoże. Oczywiście czasami zdarzy się tak, że po jednym dniu nagle wpis podłapie jedna osoba, druga, trzecia, czwarta ale statystycznie jeżeli wpis nie zbierze odpowiedniego zainteresowania przynajmniej tych kilku, kilkunastu osób podczas pierwszej, drugiej godziny od publikacji no to później już będzie bardzo ciężko i on będzie niestety w tych algorytmach spadał, spadał i coraz mniej osób będzie dostawało informację w ogóle o tym poście, o tym co opublikowaliśmy. Więc bardzo ważny jest czas, jeżeli publikujecie coś fajnego, warto dać o tym znać osobom, które wiemy, że będą tym zainteresowane albo wiemy, że będą w stanie nam pomóc w tym żeby ten wpis poleciał trochę dalej w świat i żeby dostał takiego kopa już na starcie.

I to tyle jeżeli chodzi o szesnasty odcinek podcasu Growth Hacking po polsku, mam nadzieję, że to będzie dla Was wartościowe. To co chciałbym teraz zrobić i mega wielkie dzięki za opinie, które dostałem od Was ostatnio, po ostatnim growthletterze , który do Was wysyłam, że ten podcast Wam rzeczywiście pomaga, że jest fajne, też kilka wskazówek o czym powinienem powiedzieć, jakie tematy Was interesują, niektóre te opinie też publikowałem w social media także mega wielkie dzięki no bo to jest duża motywacja do tego żeby nagrywać te odcinki dalej i żeby nagrywać je w taki sposób jaki jest dla Was najbardziej wartościowy. Więc jeżeli chcecie wrzucić trochę motywacji w cały ten proces tworzenia podcastu Growth Hackng po polsku to zachęcam Was do dwóch rzeczy, po pierwsze możecie do mnie pisać czy to na mojej grupie na Facebooku czy to po prostu na Messengerze na Facebooku czy właśnie na Linkedlnie natomiast druga rzecz, którą możecie zrobić no to pisać opinie na przykład na iTunes, które też chętnie przeczytam i też są bardzo motywujące. Dajcie znać szczerze co myślicie o tym podcaście, dajcie znać innym co powinni może myśleć i dlaczego powinni wyrobić sobie swoje zdanie o tym podcaście bo to jest mega motywacja jeżeli wiem, że po drugiej stronie jesteście i rzeczywiście tego typu treści pomagają Wam w Waszych biznesach, Waszych projektach. Na dzisiaj to już tyle, ja Was zapraszam do growthlettera czyli takiego growthackingowego newslettera do którego zapisy znajdziecie na mateuszwyciślik.pl tam też znajdziecie ten odcinek podcastu z obiecanymi bonusami do pierwszego punktu o którym dzisiaj mówiłem, na dzisiaj to już tyle, my słyszymy się za dwa tygodnie mam nadzieję, do usłyszenia, cześć.

Dołącz do GROWTHLETTERA
i co środę odbieraj

1 NARZĘDZIE + 1 TAKTYKĘ GROWTH HACKINGOWĄ 100% BEZPŁATNIE

Jeśli chcecie więcej treści w tym temacie to zerknijcie też do wpisu, który zainspirował mnie do stworzenia tego odcinka. Oczywiście to do czego Was zachęcam to testowanie, testowanie i jeszcze raz testowanie. 😉 Podzielcie się swoimi własnymi „hakami” na większe zasięgi organiczne. 

Reklamy InMail na LinkedIn – jak wykorzystać je do generowania leadów B2B

reklama płatna na linkedin jak zacząć

Reklamy InMail na LinkedIn - jak wykorzystać je do generowania leadów?

Jeśli próbujecie już swoich sił w reklamie płatnej na LinkedIn, to format InMail, czyli pozwalający na wykorzystanie potencjału prywatnych wiadomości, to ten, którym zdecydowanie warto się zainteresować. To również zdecydowanie mój ulubiony format PPC na LinkedIn, który pozwolił mi na wygenerowanie kilkuset leadów B2B. 😉

W tym wpisie pokażę Ci kilka zasad, które pozwolą Ci na obniżenie kosztów pozyskania kontaktów sprzedażowych dzięki formatowi InMail. Część to wytyczne samego LinkedIna (które zawsze warto czytać), część moje własne obserwacje z kilkudziesięciu kampanii InMail.  

Jak działa InMail na LinkedIn?

Zanim przejdziemy do części mówiącej o optymalizacji kampanii InMailowych, warto dowiedzieć się czym InMaile są i jak używać ich właściwie. 😉 

Format ten opiera się na wiadomościach prywatnych, ale mimo faktu że reklama dociera do naszych skrzynek, to różnic między InMailem a wiadomością, którą dostaniecie od znajomego na LinkedIn jest wiele.

 

Jeśli dodacie do tego fakt, że każdy post na liście wyraźnie jest oznaczony jako „sponsorowany” to raczej trudno będzie pomylić wiadomość reklamową InMail z tą tradycyjną. 😉 

Co jeszcze warto wiedzieć przed startem kampanii InMail?

Pytanie, które często słyszę w kontekście InMaili to: jak ustawić kampanię korzystając z konta firmowego na LinkedIn? 

Zła wiadomość jest taka, że nie ma takiej możliwości. Kampanie InMail możesz realizować wyłącznie z poziomu konta prywatnego. Myślę, że LI zależy na tym by tego typu wiadomości były jednak jak najbliższe tym, które wysyłamy komunikując się z odbiorcami samodzielnie. 

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że możesz wysyłać wiadomości InMail jako inna osoba. Jeśli więc realizujesz kampanię dla klienta, lub osobą, która powinna pojawiać się jako autor wiadomości powinna być inna osoba z Twojej firmy, to możesz poprosić o tego typu dostęp. 

Dołącz do GROWTHLETTERA
i co środę odbieraj

1 NARZĘDZIE + 1 TAKTYKĘ GROWTH HACKINGOWĄ 100% BEZPŁATNIE

Dla kogo jest reklama płatna na LinkedIn?

Zanim o optymalizacji samej kampanii słowo o tym dla kogo InMail i pozostałe formaty reklamy płatnej na LinkedIn będą dobrym pomysłem. 

O temacie tym wspominałem już w popularnym odcinku podcastu o kosztach reklamy na LinkedIn. Jeśli Twoją idealną grupę docelową definiujesz ze względu na cechy/umiejętności zawodowe, to prawdopodobnie reklama na LinkedIn będzie właściwym wyborem. 

Oczywiście zawsze pozostaje pytanie czy Twoja grupa docelowa jest na LinkedIn liczna i aktywna. Niemniej jednak liczba użytkowników LinkedIn w Polsce sięga już 3 milionów, z całą pewnością znajdziesz tutaj kilku swoich idealnych klientów (a w podlinkowanym wyżej podcaście mówię co zrobić dalej by wycisnąć więcej potencjału z tego kanału ;)). 

 

Jak optymalizować kampanię InMail?

Ok, wiemy już czym jest format kampanii PPC na LinkedIn wykorzystujący wiadomości prywatne. Pora zastanowić się więc jak wykorzystać go do generowania leadów B2B. No i jak robić to optymalnie kosztowo i jakościowo. 

Zatem kilka porad i hacków zanim przystąpisz do pierwszej kampanii. 

 

Zaplanuj swój lejek

Dla mnie nieporozumieniem i totalnym marnowaniem potencjału tego kanału jest wysyłanie wiadomości InMail , które po prostu informują, że istniejemy i odsyłają do strony głównej firmy czy sklepu. Zero wartości. Zero call to action. Zero planu na to jakiej akcji oczekujemy od naszego odbiorcy. A jeśli jesteś na LinkedIn to wiesz, że temat jest naprawdę częsty. 

Warto więc przemyśleć ścieżkę podejmowania decyzji przez naszego klienta. Osobiście najczęściej stosuję i mocno Wam rekomenduję wykorzystanie InMaila do tego by klient trafił do jednego z trzech miejsc:

To o czym musisz pamiętać, to fakt, że na tym etapie piszesz prywatną wiadomość do kogoś kto Cię nie zna, nie ufa Ci, nie widzi w Tobie żadnej wartości. Sprzedawanie na zasadzie „kup pan cegłę” nie ma sensu. 

Zaplanuj więc pośredni krok. Niech Twoim celem nie będzie sprzedaż a rozmowa, konsultacja, demo, poznanie opinii czy problemów. 

Pisz krótko

Twój InMail może być obszerny. LinkedIn daje Ci do dyspozycji aż 200 znaków w nagłówku i aż 1900 znaków we właściwej treści wiadomości. 

Moja sugestia – nie wykorzystuj ich wszystkich! Ba, nie wykorzystuj nawet połowy. 

Pamiętasz punkt wyżej? Ludzie Cię nie znają, nie ufają Ci… nie mają więc powodu by czytać Twój referat. 

Całość jest potwierdzona liczbowo przez LI, zerknij na statystykę poniżej. 

InMaile krótsze niż 500 znaków osiągają o 46% lepszy CTR (click through rate).

Personalizuj

Dobra personalizacja zawsze działa. Charakter kampanii InMailowych jest bardzo specyficzny – piszemy jako osoba prywatna do innej osoby prywatnej. Dlatego personalizacja jest tutaj nawet ważniejsza niż zwykle. 

Warto korzystać z dobrodziejstw LinkedIn i nie ograniczać swojej personalizacji tylko do imienia. Odnieśmy się do branży czy stanowiska konkretnej osoby by lepiej pokazać zrozumienie potrzeb. 

personalizacja kampanii linkedin

Umieść link w wiadomości

Kolejna ciekawa statystyka samego LinkedIn. Podlinkowanie części Twojej wiadomości (gdyż InMail daje opcje formatowania tekstu) podnosi CTR o 21%. 

Proste i skuteczne. 😉

KIERUJ DO LEAD MAGNETU

Czym jest lead magnet i jak go poprawnie zbudować wiesz już z 11 odcinka mojego podcastu. Teraz ta wiedza przyda Ci się w praktyce. 

Z mojego doświadczenia z kampaniami InMail wynika, że kierowanie ruchu do lead magnet w wielu przypadkach może być ostatecznie najtańszą formą pozyskania klienta. Z jednej strony budujemy w ten sposób swoje bazy e-mail, z drugiej zaś w naturalny sposób możesz przeprowadzić klienta od fazy w której nie ma pojęcia kim jesteś, przez fazę wartości i pokazania jak realnie możesz pomóc w jego życiu aż po fazę (trzymam kciuki ;)) sprzedaży. 

Kilka przykładowych lead magnetów do których możesz kierować w kampaniach InMail:

Przygotuj swój profil personalny przed wysyłką

Myślicie, że firmy nie wydają pieniędzy na kampanię InMail z poziomu kont prywatnych, które nawet nie mają zdjęcia profilowego? Cóż, zerknijcie do swoich skrzynek na LinkedIn, pewnie znajdziecie przynajmniej jedną. 

Brak zdjęcia to dość skrajny przypadek, ale słabo przygotowane profile, brakujące dane itd. to nagminne. 

Zanim wyślecie pierwszego InMaila przygotujcie swój profil. Pierwsza rzecz jaką zrobi potencjalny klient który zdążył zainteresować się tym co macie do powiedzenia, to sprawdzenie kto do niego właściwie pisze. 

Rób testy A/B

InMail to świetny format, ale wypracowanie dobrej, skutecznej ścieżki gdy robimy to pierwszy raz nie jest łatwe. Mocno zachęcam Cię do testów A/B każdej kampanii. To co polecam testować to: 

ILE KOSZTUJE REKLAMA INMAIL?

Koszty InMaili zależą od bardzo kilku czynników. Przede wszystkim od tego kim jest Twoja grupa docelowa (i jak wielu reklamodawców chce do niej dotrzeć) oraz jak liczna jest. Koszt jednej wiadomości zaczyna się od 0,1$. 

To o czym warto pamiętać to fakt, że InMaile (jeszcze!) nie cierpią na reklamową ślepotę. Są (szczególnie na polskim rynku) wciąż czymś świeżym więc ich otwieralność jest naprawdę duża. Pamiętaj by nie skupiać się na koszcie per wiadomość czy per 1000 odbiorców – mierz i weryfikuj koszty realnego pozyskania leada czy sprzedaży w danym kanale. To one powiedzą Ci prawdę. 😉

POBIERZ WIDEO O KAMPANIACH INMAIL

Zapraszam Cię też do bezpłatnego wideo z webinaru, który prowadziłem właśnie w temacie optymalizacji kampanii InMail.